Jest też jeszcze jedna ważna dla inwestorów sprawa. Nie ma sposobu, by trafnie określić, że akurat w danym momencie odwrócona krzywa rentowności osiągnęła już maksymalne nachylenie. Innymi słowy, nie da się ustalić, czy stopy krótkoterminowe nie wzrosną jeszcze bardziej ponad długoterminowe. To z kolei oznacza, że inwestor grający na spreadzie musi być przygotowany na ewentualne przejściowe straty. Zanim krzywa powróci do normalnego kształtu, dotychczasowa tendencja może się jeszcze pogłębić.
Odwołajmy się do statystyk. Nawiązując do terminologii analizy technicznej, można stwierdzić, że w przeszłości spread zachowywał się podobnie jak oscylator. Od początku lat 60. jego średnia wartość wynosi 0,85%. Można zatem przyjąć, że właśnie wokół tej przeciętnej wartości oscyluje spread. Podczas gdy rentowność poszczególnych typów obligacji jest zależna m.in. od aktualnej inflacji, to sam spread jest mało wrażliwy na wzrost cen w gospodarce.
Jak oscylator
Maksymalną wartość spreadu zanotowano w październiku 1992 r. - blisko +3,3%. Najbardziej ujemny spread towarzyszył natomiast recesji na początku lat 80. - w marcu 1980 r. wynosił aż -3,1%. Można jednak uznać ten okres za wyjątkowy - nigdy poza nim krzywa rentowności nie była tak bardzo odwrócona. Gdyby pominąć okres między końcem 1978 r. i końcem 1981 r., to okazuje się, że maksymalna ujemna wartość spreadu nie przekroczyła 1,5%. Z kolei od 20 lat największy ujemny spread nie sięgnął nawet 0,4%. Teraz wynosi ok. -0,09%.
Na marginesie, powyższe statystyki pokazują, że skoro spread zachowuje się jak oscylator i ma tendencję do powrotu do swojej średniej wartości, to można zarobić nie tylko na odbiciu spreadu od dołka (czego można oczekiwać teraz), ale także na odbiciu od skrajnie wysokich wartości (tak jak na początku 2004 r.).
Ważna jest jeszcze jedna rzecz - jak zachowuje się spread, kiedy już krzywa rentowności powróci do normalnego kształtu? Pod tym względem statystyki dają szanse na spory zarobek. Minimalny poziom, do jakiego dotarł spread w konsekwencji powrotu ponad wartość zero (czyli w wyniku powrotu krzywej do normalnego kształtu) to 0,7%. To oznacza, że nie opłacało się zamykać transakcji, zanim spread nie dotarł na tę wysokość. W latach 60. i 70. zdarzyło się co prawda, że spread zawrócił poniżej zera zaraz po tym, jak osiągnął dodatnie wartości, ale wystarczyło poczekać jeszcze kilka miesięcy, by na trwałe zaczął rosnąć. Pięć razy (w tym dwa razy na przestrzeni ostatnich 20 lat) zdarzyło się, że wzrost spreadu od poziomu zera do szczytu był znacznie większy niż wcześniejszy spadek poniżej zera.