Wczoraj wieczorem rada nadzorcza Polskiego Holdingu Farmaceutycznego głosowała nad odwołaniem prezesa Jerzego Milewskiego. Tego domagali się już od miesiąca pracownicy trzech Polf wchodzących w skład holdingu. Prezes Milewski pozosta? jednak na swoim stanowisku. Oznacza to, że dziś związkowcy z Warszawy, Tarchomina i Pabianic będą manifestować pod ministerstwem skarbu. Nie wykluczają też strajku.
Akcja zapowiadana była już od miesiąca, ale minister skarbu nie reagował na postulaty związków zawodowych. Dopiero wczoraj wiceminister Michał Krupiński, odpowiedzialny w resorcie za branżę farmaceutyczną, spotkał się dwukrotnie z przedstawicielami Polf.
Rano związkowcy mieli okazję zaprezentować i uzasadnić swoje argumenty w ministerstwie. Było to pierwsze spotkanie z przedstawicielem resortu od czasu ogłoszenia przez związki zawodowe swojego żądania. W południe odbyło się drugie spotkanie w MSP. Poza M. Krupińskim był na nim obecny wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, a także sam Jerzy Milewski, który bronił się przed zarzutami.
NIe przekonali ministrów
Tuż po spotkaniu Mirosław Miara, przedstawiciel związkowców, był zadowolony. - Na 18.00 zwołano posiedzenie rady nadzorczej PHF. Liczymy, że przedstawiciele ministerstwa skarbu przychylą się do naszych żądań - powiedział "Parkietowi". Uważał, że argumenty przedstawione w MSP trafiły do decydentów. Przede wszystkim ten o nieumiejętności rozmów z podległymi spółkami. - Mimo że prezes Milewski piastował to stanowisko od kilku miesięcy, do tej pory nie spotkał się z zarządami Polf, by porozmawiać o potrzebnych zmianach - tłumaczy M. Miara.