Indeksy giełd amerykańskich rosły od początku sesji. Inwestorzy mieli w garści kilka pewnych argumentów i jeden hipotetyczny.
Do zakupu akcji zachęcały zaskakująco dobre wyniki finansowe firmy Deere, producenta maszyn rolniczych. Spółka Applied Materials, największy wytwórca sprzętu do produkcji półprzewodników, zapowiedziała wzrost zamówień i w górę pociągnęła całą branżę.
Trzecim czynnikiem w tej fazie notowań był Ben Bernanke, szef Fed, banku centralnego USA. W Kongresie przedstawiał półroczne sprawozdanie. Spodziewano się, że wyrazi zaniepokojenie inflacją, ale uzna, że obecnie nie ma wystarczających powodów do podniesienia stóp procentowych. Tymczasem szef Fed oświadczył, że spodziewa się spadku inflacji z powodu taniejącej ropy i innych surowców, ale upłynie trochę czasu, zanim bank centralny osłabi swoją czujność. Wciąż jednak bardziej niepokoi go tempo wzrostu cen niż spadek dynamiki gospodarki.
Jastrzębi w banku centralnym, zwolenników restrykcyjnej polityki pieniężnej, mogła uspokoić informacja o stagnacji sprzedaży detalicznej w styczniu. Mają prawo odczytać to jako sygnał umiarkowanego wzrostu gospodarki, co jest celem Rezerwy Federalnej, bo nie napędza inflacji.
Europa miała własne sprężyny. Rosły prawie wszystkie indeksy. Wynikami finansowymi pozytywnie zaskoczyły francuski koncern paliwowy Total oraz szwedzki Electrolux, producent sprzętu gospodarstwa domowego, którego wartość rynkowa wzrosła wczoraj aż o 20 proc. Kurs DaimlerChryslera, piątej największej firmy samochodowej na świecie, zyskał więcej niż w całym roku. Akcje podrożały o prawie 6 proc., kiedy kierownictwo tej korporacji poinformowało o możliwości sprzedaży przynoszącego straty Chryslera, z którym Daimler, właściciel Mercedesa, związał się w 1998 r. W górę szły także notowania akcji Volkswagena i Porsche.