- Dywidenda wyniesie od 40 do 50 proc. zysku netto spółki - powiedział wczoraj dziennikarzom podczas konferencji w Warszawie Martin Roman, prezes największego czeskiego koncernu energetycznego CEZ. Notowana w Warszawie i Pradze firma podała pod koniec ubiegłego tygodnia, że zarobiła w 2006 r. 6,6 mld koron (900 mln zł). Oznacza to, że akcjonariusze - w tym inwestorzy z warszawskiej giełdy - z tytułu udziału w zyskach mogą otrzymać nawet 450 mln zł.
- Zaskoczenia nie będzie. Staramy się prowadzić przewidywalną politykę dywidendową i co roku podobną część zysku netto wypłacamy właścicielom - podsumowuje Martin Roman.
CEZ, który w ubiegłym roku kupił za 383 mln euro (około 1,5 mld zł) od amerykańskiego koncernu PSEG polską elektrownię Skawina i elektrociepłownię Elcho, chce dalej u nas inwestować. - Planujemy znacznie zwiększyć wydajność elektrowni Skawina. Będzie się to wiązało z wydatkami rzędu miliarda euro - mówi M. Roman. Szef CEZ-u podkreśla, że nowy blok może mieć moc nawet 660 megawatów (obecny dysponuje 590 MW). - Ostateczna decyzja odnośnie do szczegółów projektu jeszcze nie została podjęta i zdolności wytwórcze nowego bloku mogą wynieść równie dobrze tylko 200 MW - dodaje.
Elektrownia zostanie oddana do użytku prawdopodobnie dopiero w 2014 lub 2015 r. Spółka jednak już prowadzi rozmowy z polskimi kopalniami, które miałyby ją zaopatrywać w węgiel. Kontrakty mają być podpisane na 40 lat, a więc wygasną zapewne dopiero w 2054 roku.
- Jesteśmy zainteresowani też przejęciami w Polsce - mówi M. Roman. Podkreśla jednak, że to, czy CEZ kupi nasze elektrownie i kopalnie, zależy od polskiego rządu i jego planów prywatyzacyjnych.