Mimo środowej zwyżki nowojorskich indeksów następnego dnia nadal taniały akcje w Azji i w Europie. Tłumaczono to obawami o tempo wzrostu gospodarki amerykańskiej. Zaczęło dominować przekonanie, że korekta będzie głębsza, niż sądzono wcześniej. Gracze chętniej kupowali papiery skarbowe. Do dwucyfrowego (procentowo) spadku jeszcze dużo brakuje, ale warto przypomnieć, że ostatni raz indeks Standard&Poor?s 500 zniżkował w takiej skali w okresie 27 listopada 2002-11 marca 2003 r. Wówczas wskaźnik ten stracił od szczytu 10 proc. Później poszedł w górę o 82 proc. W czwartek sesje na giełdach amerykańskich zaczęły się od 1-proc. spadków, co natychmiast pogłębiło tendencję zniżkową w Europie. W pierwszej fazie notowań za oceanem spółki technologiczne w dół ciągnął Intel. Firma analityczna Gartner skorygowała prognozę dynamiki sprzedaży półprzewodników z 9,2 proc. do 6,7 proc. Nastroje nieco się poprawiły, kiedy ISM (Instytut Zarządzania Podażą) poinformował o nieoczekiwanej poprawie sytuacji w przemyśle. W Europie taniały akcje Deutsche Telekom, który w IV kwartale miał niespodziewaną stratę. Dużo lepsza od DT była hiszpańska Telefonica, ale i w tym przypadku znalazł się powód do sprzedaży - pół miliarda euro kosztów z powodu wcześniejszych emerytur. Zmniejszyła się też kapitalizacja Avivy, największego ubezpieczyciela na rynku brytyjskim, właściciela działającej w Polsce firmy Commercial Union. Akcje sprzedawano, gdyż zmniejszyła się zyskowność nowych biznesów. Wyprzedaż akcji Avivy dotknęła inne spółki z branży - niemieckie Allianz, oraz brytyjską spółkę Royal &Sun Alliance Insurance Group. Spadki, podobnie jak w przypadku Avivy, wyniosły ponad 3 proc. Regionalny indeks Azji i Pacyfiku stracił wczoraj 0,7 proc. przy 2,8-proc. spadku chińskiego wskaźnika dla 300 firm notowanych w Szanghaju i Shenzhen.
Debiutująca chińska firma ubezpieczeniowa Ping An podrożała o 38 proc., co potwierdziło regułę, że pierwsze notowania w Państwie Środka są udane bez względu na panującą na rynku koniunkturę. Wczoraj do spadku indeksów przyczyniło się m.in. przekonanie o zbyt wysokiej wycenie banków.