Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła wykonanie budżetu państwa w 2006 r. Badanie NIK wykazało, że nieprawidłowości związane z nielegalnym lub niegospodarnym wydawaniem publicznych pieniędzy były nieznaczne i wynosiły łącznie 440 mln zł. Izba nie wystawiła żadnych ocen negatywnych rządowym instytucjom (rok wcześniej wydano cztery). Raport Izby wskazuje też na poprawę relacji dochodów do wydatków budżetu (wyniosła 88,7 proc., wobec 86,4 proc. w 2005 r.). - Budżet był wykonywany w znacznie lepszych warunkach, niż zakładano w ustawie - przyznał prezes NIK Mirosław Sekuła.
Nie oznacza to jednak, że Izba oceniła kondycję finansów publicznych w samych superlatywach. Raport NIK w kilku miejscach wskazuje na negatywne skutki niewykonania planu prywatyzacji (wpływy z tego tytułu wyniosły zaledwie 0,6 mld zł, czyli 11,3 proc. zakładanej kwoty). Brak pieniędzy ze sprzedaży majątku państwowego to, zdaniem Izby, jedna z głównych przyczyn zwiększenia zadłużenia Polski do 505,1 mld zł (47,7 proc. PKB, wobec 47,5 proc. PKB w 2005 r.). - Państwowy dług publiczny w okresie prosperity rośnie szybciej niż PKB. Uważam to za zagrożenie dla finansów publicznych w przyszłości. Jeżeli bowiem musimy się zadłużać w dobrych czasach, co nas czeka w momencie recesji? - pytał Mirosław Sekuła.
NIK zwrócił także uwagę, że w 2006 r. wzrosły dochody podatkowe (o 12,2 proc. w stosunku do 2005 r.) oraz wydatki państwa (o 7 proc.). Według Izby to dowód na to, że koniunktura nie została wykorzystana do zmniejszenia obciążeń fiskalnych. Dodatkowym argumentem dla NIK jest fakt, że w 2006 r. do Polski napłynęło więcej funduszy unijnych (o 27,3 proc. w stosunku do 2005 r.), dzięki czemu osiągnęliśmy wysokie dodatnie saldo rozliczeń z Brukselą - 10,6 mld zł. Izba kolejny już raz wskazała na małą efektywność egzekucji zaległości podatkowych (zwłaszcza w urzędach celnych), jak również tworzenie zbędnych rezerw celowych.
Izba jako "uzasadnione" uznała pozostawienie przez NBP stopy referencyjnej na niezmienionym poziomie 4 proc., w drugiej połowie roku, mimo rosnącej presji inflacyjnej.