Lepsze od oczekiwań dane z rynku pracy w połączeniu z "jastrzębimi" komentarzami części członków Rady Polityki Pieniężnej sprawiły, że inwestorzy zaczęli całkiem serio traktować możliwość podwyżki stóp procentowych już na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Członkowie rady spotykają się w nadchodzącym tygodniu, a decyzja po posiedzeniu będzie znana w środę.
O tym, że wzrosły obawy przed szybką podwyżką stóp, świadczą rynkowe stopy procentowe i notowania kontraktów terminowych na te stopy (forward rate agreement - FRA). Jeszcze tydzień temu rynek dawał tylko ok. 50 proc. szans, że RPP może zdecydować się na zacieśnienie polityki pieniężnej na czerwcowym posiedzeniu. Teraz inwestorzy są już niemal pewni, że podwyżka będzie miała miejsce już za kilka dni.
Co spowodowało zmianę nastawienia rynku? Miały na to wpływ lepsze od oczekiwań dane o wzroście płac w maju. Dynamika wynagrodzeń wyniosła 8,9 proc., wobec prognoz na poziomie 8,3 proc. Gracze uznali, że w takiej sytuacji RPP może podnieść stopy, by przeciwdziałać nadmiernemu wzrostowi inflacji.
Nastawienie inwestorów zostało dodatkowo wzmocnione wypowiedziami niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. Andrzej Sławiński, Andrzej Wojtyna i Jan Czekaj sugerowali, że podwyżka stóp dokonana w kwietniu nie wystarczy, by zahamować wzrost inflacji.
Głos tych trzech ekonomistów (uważanych za umiarkowanych członków RPP) miał tym większe znaczenie, że - jak okazało się w piątek - na kwietniowym posiedzeniu byli oni za podniesieniem stóp procentowych. Za podwyżką opowiedziało się wówczas sześciu członków rady. Wśród czterech przeciwników zacieśnienia polityki pieniężnej był natomiast prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek.