Podwyżki oprocentowania mogą dotknąć osoby spłacające kredyty konsumpcyjne - pożyczki gotówkowe albo zadłużenie na kartach kredytowych. Ich oprocentowanie jest ustalane często niewiele poniżej pułapu wynikającego z tzw. ustawy antylichwiarskiej. Ten pułap to czterokrotność stopy lombardowej NBP, która również została podniesiona i wynosi teraz 6 proc. W efekcie górna granica oprocentowania podniosła się do 24 proc.
Kto rządzi na rynku depozytowym?
Największy wpływ na to, co dzieje się z oprocentowaniem depozytów, mają te banki, które posiadają największe "nadwyżki" lokat - gdzie wartość depozytów w największym stopniu przekracza wartość udzielonych kredytów. Te wolne środki są lokowane na rynku - odpożyczane innym bankom.
Banki, które mają największe zapasy gotówki, mogą podnosić lub obniżać oprocentowanie depozytów z dużym opóźnieniem wobec zmian stóp oficjalnych banku centralnego. Nie jest to jednak żelazna reguła. Od pewnego czasu posiadaczem największych nadwyżek depozytów w sektorze jest ING Bank Śląski. W końcu marca (to ostatnie dostępne dane) miał ulokowane na rynku finansowym blisko 11 mld zł. ING BSK był równocześnie jedną z pierwszych instytucji, które zdecydowały się na podniesienie własnych stawek po podwyżce stóp oficjalnych, dokonanej w kwietniu przez Radę Polityki Pieniężnej.
Po blisko 8 mld zł nadwyżek miały w końcu trzy banki: tradycyjnie największy bank depozytowy, czyli PKO BP, a także Pekao i Bank Gospodarstwa Krajowego. Ten ostatni zawdzięcza swoją mocną pozycję temu, że za jego pośrednictwem wolne środki na rynku lokuje Ministerstwo Finansów. Na BGK przypada ponad połowa z kilkunastomiliardowej "poduszki płynnościowej" resortu.W sektorze bankowym nie brakuje jednak i takich graczy, którzy mają znacznie więcej kredytów niż depozytów. Te banki muszą pożyczać pieniądze na rynku międzybankowym. Na ogół szybciej dostosowują swoje stawki do zmieniających się oficjalnych stóp procentowych.
W grupie "niedopłynnych" są takie banki, jak Millennium czy BRE Bank, gdzie przyrost depozytów nie nadąża za wzrostem akcji kredytowej. Są tu jednak i takie banki, które nie zajmują się działalnością depozytową - kredyty finansują wyłącznie na rynku finansowym. Przykładem takiej instytucji jest Santander Consumer Bank.