Wszystko jest już drogie

Wywiad "parkietu" Z Charlesem Robertsonem o globalnej awersji do ryzyka rozmawia Jacek Piecko

Publikacja: 28.07.2007 09:34

Jak wzrost globalnej awersji do ryzyka może wpłynąć na sytuację na rynkach wschodzących? Kogo najbardziej dotknie odpływ kapitału?

Uwaga światowego kapitału skupiała się w ostatnich miesiącach nie na Europie Wschodniej, ale na krajach takich jak Brazylia, Turcja czy nawet RPA. Przepływy były kierowane głównie na rynki obligacji, jako że oferowały bardzo dużą premię za ryzyko. To, co mogliśmy obserwować przez ostatni tydzień, to chęć pozbycia się, sprzedaży wszystkiego, co oferowało dużą stopę zwrotu, właśnie za cenę ryzyka. I najbardziej ucierpiały właśnie wymienione przeze mnie kraje i dodatkowo także Węgry. To te rynki przecena dotknęła najboleśniej.

Jakie były przyczyny tak gwałtownego ruchu na rynku kapitałowym?

Ma to bardzo niewiele wspólnego z rynkami wschodzącymi. Chodzi raczej o nastawienie, i to nastawienie globalne. Kroplą, która przepełniła czarę, były dane o amerykańskich kredytach hipotecznych z dolnej półki (subprime). Reakcję inwestorów można porównać z niechęcią do podróży pociągiem po tym, jak się było świadkiem wypadku samochodowego. Chcą zostać w domu - nigdzie się nie ruszać. To samo robią ich pieniądze - wracają i siedzą w domu, unikają wszelkiego ryzyka.

Czy problemy dotyczące mało wiarygodnych kredytów hipotecznych mogą mieć wpływ na sektor tych wiarygodnych?

Oczywiście mogą, ale nie jest to coś, czego powinniśmy specjalnie oczekiwać. Nie przewidujemy recesji - gospodarka amerykańska może spowolnić do około 2 proc. wzrostu z raptem 3 proc. w zeszłym roku.

Jak może rozwijać się sytuacja w związku z transakcjami carry trade?

Nadal można pożyczyć pieniądze w Japonii na 1,5 proc. i przenieść je do Brazylii czy właśnie Turcji i dostać za nie 16,5 proc. Cały czas jest to opłacalne i póki ludzie będą na tym zarabiać, to będą to robić.

Czy awersja do ryzyka będzie dalej się zwiększać i jak to może wpłynąć na ewentualne spadki?

Zaraz za awersją do ryzyka jest dużo poważniejsza sprawa - ogromna ilość pieniędzy krążąca po całym świecie w poszukiwaniu zysku. Winduje to ceny do poziomów uznawanych jeszcze parę lat temu za abstrakcyjne. Mówi się, że obecnie w Europie tanie pozostały jedynie rosyjskie lasy, ukraińskie dacze daleko od Kijowa i polskie grunty rolne. Są tanie dlatego, że nie mogą ich kupować obcokrajowcy. Taka sytuacja sprawia, że żądny zysku kapitał lokowany jest nawet w Zimbabwe, a odpowiedzialni nie zwracają uwagi na fakt, że prezydent Mugabe może w każdej chwili znacjonalizować każdą inwestycję. Nie zwracają uwagi, bo liczą, że akurat trafią w ten dołek, kiedy rynek będzie najtańszy.

Wszystko jest drogie - ropa naftowa, miedź, zboże, gaz ziemny, złoto, akcje. Ostatnie spadki to tylko maleńkie cofnięcie się wobec wzrostów z ostatnich lat i trend się raczej nie zmieni.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy