Jak wzrost globalnej awersji do ryzyka może wpłynąć na sytuację na rynkach wschodzących? Kogo najbardziej dotknie odpływ kapitału?
Uwaga światowego kapitału skupiała się w ostatnich miesiącach nie na Europie Wschodniej, ale na krajach takich jak Brazylia, Turcja czy nawet RPA. Przepływy były kierowane głównie na rynki obligacji, jako że oferowały bardzo dużą premię za ryzyko. To, co mogliśmy obserwować przez ostatni tydzień, to chęć pozbycia się, sprzedaży wszystkiego, co oferowało dużą stopę zwrotu, właśnie za cenę ryzyka. I najbardziej ucierpiały właśnie wymienione przeze mnie kraje i dodatkowo także Węgry. To te rynki przecena dotknęła najboleśniej.
Jakie były przyczyny tak gwałtownego ruchu na rynku kapitałowym?
Ma to bardzo niewiele wspólnego z rynkami wschodzącymi. Chodzi raczej o nastawienie, i to nastawienie globalne. Kroplą, która przepełniła czarę, były dane o amerykańskich kredytach hipotecznych z dolnej półki (subprime). Reakcję inwestorów można porównać z niechęcią do podróży pociągiem po tym, jak się było świadkiem wypadku samochodowego. Chcą zostać w domu - nigdzie się nie ruszać. To samo robią ich pieniądze - wracają i siedzą w domu, unikają wszelkiego ryzyka.
Czy problemy dotyczące mało wiarygodnych kredytów hipotecznych mogą mieć wpływ na sektor tych wiarygodnych?