Kary administracyjne antidotum na brak monitoringu transakcji

Pojawienie się sankcji finansowych dla instytucji, które nie wdrożyły procedur przeciwdziałających praniu pieniędzy, każe na nowo zapytać o sens ich stosowania

Publikacja: 09.08.2007 08:54

Od ponad sześciu lat podmioty, które mają do czynienia z obrotem gotówką, są zobligowane do monitorowania prowadzonych transakcji i informowania Generalnego Inspektora Informacji Finansowej o swoich podejrzeniach. Do tej pory obowiązek traktowany był po macoszemu. Wymogi stawiane przez Ministerstwo Finansów co do segregowania podejrzanych operacji na poszczególne typy, kształtu rejestrów czy szkoleń pracowników są uznawane za dość uciążliwe. Na tyle, że po sześciu latach od wejścia w życie ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu kontrole GIIF wykrywają częste luki w procedurach.

Bezsilność Inspektora

Do tej pory Inspektor nie mógł w takich przypadkach wiele zrobić. Jeżeli kontrola wykazała, że dochodziło do prania pieniędzy, GIIF wysyłał wniosek do prokuratury. W przypadku mniej poważnych uchybień Inspektor mógł co najwyżej wezwać dany podmiot do dostosowania się do przepisów. Nie wszystkie instytucje się tym przejmowały. Nic więc dziwnego, że MF planuje wprowadzenie kar finansowych, nakładanych w trybie administracyjnym na tych, u których procedury nie działają. W praktyce dotyczy to większości instytucji - od domów maklerskich, przez SKOK-i, fundusze inwestycyjne, banki, do firm faktoringowych, domów akcyjnych, notariuszy czy fundacji. Opublikowany wczoraj projekt nowelizacji ustawy zawiera propozycję, by maksymalna wysokość kary wynosiła 3 proc. rocznych przychodów danej spółki. Resort nie zgodził się na ograniczenie kwotowe. Powód? Opłaty nie byłyby odczuwane przez banki.

Przedstawiciele firm, z którymi udało nam się wczoraj porozmawiać, przyznawali, że utrata 3 proc. przychodów to dużo. MF zastrzega jednak, że instytucje finansowe są dla niego bardzo ważnym partnerem i wprowadzenie kar nie ma na celu przestraszenia instytucji, a jedynie ich zdyscyplinowanie przy jednoczesnym odejściu w niektórych sytuacjach od sankcji karnych.

Problemy z weryfikacją

W nieoficjalnych rozmowach reprezentanci banków i ubezpieczycieli wskazywali również na fakt, że nowelizacja generuje dodatkowe wymogi co do prowadzenia rejestrów transakcji. Zgodnie z projektem, instytucje finansowe będą musiały nie tylko przechowywać dane np. o dużych przelewach czy kredytach, ale również dokumentację dotyczącą analiz, jakie były przy nich prowadzone. Oprócz tego banki czy domy maklerskie będą zobligowane do zidentyfikowania tzw. beneficjenta rzeczywistego transakcji (czyli faktycznego odbiorcy pieniędzy). To wymagać od nich będzie sprawdzenia np. zgodności numeru PESEL z rządowymi rejestrami, jak również badania powiązań kapitałowych między firmami. - Każda praca analityczna kosztuje - przyznają nasi rozmówcy.

Wszystkich goni czas

Dlatego też instytucje finansowe z niecierpliwością czekają na przepisy wykonawcze do nowelizacji, które pokażą im, jak trzeba zmienić systemy informatyczne. Problemem zaczyna być czas. Projekt zmian ustawowych zawiera bowiem postanowienia unijnej dyrektywy, które muszą być wdrożone do 15 grudnia.

komentarz

Anna Stężycka

doradca zarządu Izby Domów Maklerskich

Jak z "Moralności pani Dulskiej"

Opublikowany projekt nowelizacji budzi wiele wątpliwości. Jest w niektórych zapisach bardziej restrykcyjny niż dyrektywa, z której się wywodzi. Najlepiej to widać w przypadku nowego wymogu co do identyfikacji rzeczywistego beneficjenta transakcji. Według dyrektywy wystarczy, by instytucja zobowiązana "była przekonana", że wie, kto nim jest. Projekt ustawy z kolei nakazuje ustalenie personaliów rzeczywistego beneficjenta. Ewentualny błąd grozi sankcjami karnymi.

Kontrowersyjna wydaje się również nowa kara administracyjna za niestosowanie procedur ustawy. Jej wysokość - do 3 proc. przychodów - jest bardzo duża. Dla porównania: najwyższa sankcja, która grozi podmiotom nadzorowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, to milion złotych w przypadku giełdy i 500 tys. zł w przypadku domu maklerskiego. Dodatkowo projekt określa, że wysokość kary zależeć będzie m.in. od "możliwości finansowych" danej instytucji. Może to być bronią obosieczną. W tym momencie przypomina się sposób, w jaki pani Dulska z dramatu Gabrieli Zapolskiej ustalała wysokość czynszu dla swoich lokatorów. Ci, którzy się jej nie podobali, płacili więcej.

Mariusz Witalis

dyrektor działu USŁUG DOCHODZENIOWYCH W FIRMIE DORADCZEJ ERNST&YOUNG

Monitoring to zajęcie dodatkowe

W stosowaniu procedur wymaganych przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej najbardziej zaawansowane są banki. To one są najdłużej objęte przepisami o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy, mają szeroką wiedzę na temat ujawnionych w przeszłości przypadków oraz specjalne jednostki, które odpowiadają wyłącznie za walkę z praniem pieniędzy. W innych branżach obowiązki przeciwdziałania praniu pieniędzy czasami powierzane są jako zajęcie dodatkowe, co nie zawsze, niestety, zdaje egzamin.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy