utrzymać.
Nie sposób przesądzić, na ile owe obawy są uzasadnione, ale warto zwrócić uwagę, że nawet brak jakiegokolwiek wzrostu zysku w przypadku niektórych spółek w kolejnych kwartałach
niekoniecznie uzasadniałby dalszą przecenę ich akcji.
Szczególnie stwierdzenie to dotyczy części banków. Nic nie wskazuje na to, by sektor ten nie zwiększył zysków w drugim półroczu, a zwłaszcza w III kwartale, na półmetku którego już jesteśmy. Nawet gdyby w czarnym scenariuszu banki nie zdołały zarobić więcej niż do tej pory, to ich wyceny już i tak spadły do atrakcyjnego lub przynajmniej neutralnego poziomu - nie względem oczekiwanych zysków, ale tych dotychczasowych. To skłania do zastanowienia się nad stopniową akumulacją ich akcji. Do podobnych wniosków prowadzi również analiza techniczna. W przypadku wielu banków tygodniowy oscylator stochastyczny spadł do strefy wyprzedania, a to nie zdarza się często. Przykładowo, w przypadku BZ WBK
w ostatnich dwóch latach doszło do tego jedynie trzy razy.
Z kolei w przypadku PKO BP tygodniowy Stochastic spadł do strefy wyprzedania dopiero czwarty raz w całej jego historii. W obu bankach tego typu sygnał zawsze zapowiadał najpierw stabilizację notowań, a co najwyżej po paru tygodniach - początek zwyżki. Ta sama analiza techniczna przypomina jednak, że zamiast prób łapania dołków lepiej poczekać na owe odbicie kursów i dopiero wtedy włączyć się do gry.