Piąty chętny do budowy elektrowni atomowej na Litwie?

Publikacja: 18.08.2007 08:05

Możliwe, że do grupy krajów mających przystąpić do budowy elektrowni atomowej w Ignalinie dołączy Ukraina. Dotychczas mówiło się o tym, że nową siłownię będą budować Litwa, Łotwa, Estonia i Polska.

Jednak w czasie wizyty litewskiego prezydenta Valdasa Adamkusa na Ukrainie, nasz południowo-wschodni sąsiad wyraził wolę udziału w realizacji atomowego projektu na Litwie. Z wypowiedzi przedstawicieli litewskiego rządu wynika, że ta możliwość nie jest wykluczona. Na rozszerzenie listy wspólników musiałyby się zgodzić jednak pozostałe kraje.

- Obecnie w projekcie budowy elektrowni atomowej biorą udział cztery państwa, więc decyzja o udziale Ukrainy nie zależy tylko od Litwy, potrzebne będą decyzje Łotwy, Estonii i Polski - powiedział litewski premier Gediminas Kirkilas w wywiadzie dla radia Ziniu Radijas. Dodał, że udział Ukrainy w projekcie mógłby dotyczyć nie tylko samej budowy elektrowni, ale też innych dziedzin, w szczególności zakupów energii. W tej sprawie Ukraina mogłaby współpracować z Litwą.

Gediminas Kirkilas powiedział, że państwa, które biorą udział w projekcie, uzgodniły już wielkość udziałów i wolumeny energii elektrycznej, które będą produkowane w elektrowni Ignalina2. Informacji tej nie udało nam się potwierdzić wczoraj w polskim Ministerstwie Gospodarki. Słowa Kirkilasa o tym, że osiągnięto kompromis w kwestii udziałów w elektrowni, można jednak uznać za zaskakujące. Jeszcze niewiele ponad miesiąc temu sprawa ta nie była wyjaśniona. Mówiło się nawet, że brak porozumienia w tej sprawie był przyczyną odwołania wizyty premiera Jarosława Kaczyńskiego na Litwie w pierwszym tygodniu lipca. W Wilnie spotkali się za to premierzy trzech pozostałych państw.

Niedługo przed spotkaniem Litwa ogłosiła zmiany w proponowanych pulach udziałów, które mają objąć poszczególne kraje. O ile początkowo cztery państwa miały być równoprawnymi partnerami, a ich firmy obejmować po 25 proc. udziałów w Ignalinie, to Litwa postanowiła wzmocnić swoją pozycję. Pod koniec czerwca tamtejszy parlament przyjął ustawę, na mocy której Litwa powinna objąć 34 proc. udziałów w nowej elektrowni w Ignalinie, a Polska, Łotwa i Estonia - po 22 proc. Zdaniem Litwinów, ich kraj musi w tym przedsięwzięciu grać pierwsze skrzypce. Jednak przedstawiciele polskiego rządu, chociaż wyrażali "elastyczne" podejście do proporcji udziałów, to podkreślali, że Polsce nie opłaca się przystępować do projektu Ignalina2, jeżeli nasz kraj nie będzie dysponował w niej co najmniej 1200 MW. Wygląda na to, że sprawę mogło załagodzić wstępne porozumienie w sprawie ustalenia mocy produkcyjnych elektrowni w Ignalinie na ponad 3000 megawatów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy