Zarząd Pekao liczy na to, że połączenie obydwu banków pozwoli osiągnąć synergię w niektórych obszarach. Przede wszystkim powinny wzrosnąć przychody z działalności detalicznej dzięki większej sieci sprzedaży i lepszej penetracji rynku. Jednym ze środków uzyskania większych przychodów mają być zmiany w dotychczasowej segmentacji klientów. W rezultacie do segmentu klientów indywidualnych trafi detal, bankowość prywatna oraz obsługa osób zamożnych (dotychczas obsługiwanych razem z przedsiębiorcami).
Zarząd spodziewa się też ograniczenia kosztów związanych chociażby z usługami konsultingowymi, audytorskimi czy marketingowymi.
Ucieczka klientów
i pracowników
Obniżkę kosztów ma przynieść także redukcja zatrudnienia. Wprawdzie bank zapowiada, że nie będzie zwolnień aż do końca marca 2008 r., ale po tym terminie część osób na pewno straci pracę. Ryzyko zwolnień może doprowadzić do tego, że część wartościowych pracowników ucieknie z banku. Na razie poziom rotacji nie jest wysoki (niecałe 0,4 proc. zdecydowało się zmienić pracę od czasu ogłoszenia przejęcia). Bank jednak stara się zabezpieczyć, tworząc m.in. programy lojalnościowe, kierowane do menedżerów, którym oferowane są opcje na zakup akcji.
Pekao obawia się także, że - oprócz pracowników - zaczną odchodzić klienci, zaniepokojeni zmianami. To ryzyko jest tym większe, że - jak czytamy w prospekcie - proces połączenia dwóch banków zaangażuje kierownictwo spółki tak mocno, że nie będzie ono w stanie szybko reagować na bieżącą sytuację banku.