Holding Kronospan, właściciel 21,7 proc. kapitału Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego w Szczecinku, nie rezygnuje z prób przejęcia pełnej kontroli nad firmą.
Prawie 50 proc. walorów KPPD znajduje się w rękach menedżerów i pracowników firmy, a ściślej - utworzonych przez nich spółek. Kronospan próbował odkupić od nich walory, jednak trafił na zdecydowany opór. Ma w portfelu jedynie te akcje, które kupił w wezwaniu, głównie od Skarbu Państwa.
Tym razem Kronospan złożył do sądu pozew o stwierdzenie nieskuteczności wykonywania prawa głosu z akcji KPPD, należących do spółek pracowniczych. Gdyby sąd przychylił się do wniosku, udział Kronospanu w głosach na WZA wzrósłby w praktyce do 43 proc.
- To zamach na naszą własność. Pracownicy kupili akcje za własne pieniądze, często zaciągając kredyty - mówi Longin Graczkowski, prezes KPPD. Ostrożnie odnosi się do prawdopodobieństwa wygranej Kronospanu przed sądem. - Jesteśmy przygotowani na wszystko. Kilka lat temu, w podobnym przypadku, prawnicy zapewniali nas, że sprawa jest dla nas do wygrania, a stało się zupełnie inaczej - mówi prezes. W 2005 roku fundusz NFI Octava skierował do sądu sprawę przeciwko Drembo (wówczas była to jedyna spółka pracownicza), zarzucając jej, że przekroczywszy próg 50 proc. głosów na WZA, nie ogłosiła w terminie wezwania. Sąd poparł wniosek i Drembo straciło prawo głosu.
W marcu tego roku, kiedy do KPPD wszedł Kronospan, Drembo podzieliło swój pakiet, przenosząc część akcji do firmy zależnej, część zaś sprzedając menedżerom KPPD, którzy utworzyli nowe spółki. Z akcji znów można było głosować. Zabieg ten wzbudził kontrowersje, jednak nikt nie próbował go formalnie zakwestionować. Aż do teraz.