Na rynku surowcowym jest najdrożej w tym roku, a jeśli utrzyma się tempo zwyżek, najpóźniej za trzy-cztery tygodnie będzie najdrożej w całej historii. Indeksowi CRB Futures, obejmującemu notowania kontraktów na 19 surowców z giełd w Chicago i Nowym Jorku, brakowało wczoraj do rekordu zamknięcia sesji, pochodzącego z maja zeszłego roku, niespełna 18 pkt, czyli trochę ponad 5 proc. Tymczasem od drugiej połowy sierpnia, kiedy zaczęła się ostatnia fala wzrostowa - czyli w niespełna dwa i pół miesiąca - indeks poszedł już w górę o 15,8 proc. Największe znaczenie dla podtrzymania surowcowej hossy miała w ostatnich dniach oczywiście ropa naftowa, która wczoraj w Nowym Jorku po raz pierwszy w historii kosztowała ponad 93 USD za baryłkę. Ropa, jej pochodne oraz gaz ziemny mają największy udział w CRB Futures. Na wzrost notowań ropy ma wpływ postępujące osłabienie dolara, ale znów zaczęły grać rolę także czynniki geopolityczne, a od weekendu atmosferyczne (sztormy nad Zatoką Meksykańską). Zdaniem analityków, wystarczy jedno-dwa wydarzenia o niekorzystnym wpływie na rynek i możemy mieć ceny ropy powyżej 100 USD. W centrum uwagi jest też złoto, również wyjątkowo drogie (najdroższe od 28 lat) i również bliskie sforsowania psychologicznej bariery. W tym wypadku chodzi o poziom 800 USD za uncję. Wczoraj złoto drożało o 0,4 proc., do 787,9 USD za uncję. Oba surowce mogą notować nowe szczyty ze względu na oczekiwane osłabienie dolara po obniżeniu stóp przez Fed, do czego najprawdopodobniej dojdzie już jutro. CRB Futures wynosił wczoraj 347,7 pkt, w porównaniu z 345,9 pkt w piątek i 336,3 pkt tydzień wcześniej.

Parkiet