Mniejsze amerykańskie spółki mają coraz większy udział w eksporcie Stanów Zjednoczonych i to one rekompensują stratę miejsc pracy powodowaną przez przenoszenie za granicę produkcji wielonarodowych koncernów.
Amerykańskie przedsiębiorstwa nie mające zagranicznych oddziałów w 2005 r. wypracowały 46 proc. zagranicznej sprzedaży Stanów Zjednoczonych w porównaniu z 38 proc. w 1999 r. - poinformował w najnowszym raporcie Departament Handlu. Tendencja ta prawdopodobnie utrzymuje się również obecnie, co pomaga łagodzić skutki dla całej gospodarki najwiekszej od 16 lat recesji w budownictwie mieszkaniowym.
Szybki rozwój globalnej łączności i transportu, a także stopniowe redukowanie barier handlowych umożliwiły spółkom nie mającym żadnych fabryk za granicą wykorzystanie najszybszego od prawie 30 lat tempa wzrostu światowej gospodarki. W rezultacie to firmy mające mniej niż 500 pracowników od 2005 r. tworzą wszystkie nowe miejsca pracy powstające w USA - według danych ADP Employer Services.
Eksport ustanawiał rekordy w każdym z minionych siedmiu miesięcy i jest to najdłuższy od 2000 r. okres jego nieprzerwanego wzrostu - wynika z miesięcznych raportów Departamentu Handlu. Handel w większym stopniu przyczyniał się do wzrostu gospodarczego USA w II i III kwartale niż w jakimkolwiek trzymiesięcznym okresie od przełomu lat 1990 i 1991.
Mniejsze firmy mogą przyczynić się do tego, by eksport podwoił swój udział w tworzeniu PKB USA i w przyszłym roku zwiększył tempo wzrostu o cały punkt procentowy - przewiduje Joe Carson, szef działu globalnych analiz ekonomicznych w nowojorskiej firmie AllianceBernstein LP.