Aleksander Grad, szef resortu skarbu, uważa, że negocjacje w sprawie sporu z Eureko mogą ruszyć za dwa-trzy tygodnie. Rozmowy mają być prowadzone dwutorowo: z jednej strony, będą dotyczyć odszkodowania, które Polska miałaby zapłacić, z drugiej - dążenia do ugody z holenderskim inwestorem. Ministerstwo skarbu widzi kilka możliwości rozwiązania konfliktu z Holendrami. Deklaruje, że poważnie liczy na zaangażowanie się w tę kwestię Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Na dwa sposoby
Wygląda na to, że poprzednia ekipa rządząca w MSP w ogóle nie brała pod uwagę, że Polska może przegrać w arbitrażu. - Ostateczne rozstrzygnięcie, które zapadło w poniedziałek w Brukseli, sprawiło, że cała strategia prowadzona przez dwa lata przez poprzedni rząd legła w gruzach. W tym momencie stajemy już wyłącznie przed faktem ustalania przed arbitrażem wysokości odszkodowania dla Eureko - komentuje Aleksander Grad w rozmowie z "Parkietem".
Ministerstwo, szykując się do drugiej części arbitrażu, przygotowuje postępowanie, które ma szybko wyłonić kancelarię czy instytucję, która przygotuje dla MSP wycenę roszczenia Eureko. Resort chce móc zderzyć te szacunki z żądaniami holenderskiej spółki. Nie wiadomo, jakiej dokładnie kwoty Eureko może domagać się od Polski, ale pojawiają się wyliczenia na poziomie ponad 2 mld euro, czyli około 8 mld złotych. Kancelarie prawne reprezentujące Eureko i Skarb Państwa nie ustaliły jeszcze harmonogramu prac przed arbitrażem.
Ale może jakoś się wywiniemy