Trudna w ostatnich miesiącach sytuacja na giełdzie zmusiła do skończenia z pasywnym zarządzaniem "zza biurka". A zarządzanie aktywne wymaga tak umiejętności, jak i czasu. - Dzisiaj dopiero tak naprawdę można zobaczyć, kto jest dobrym zarządzającym, a kto nie. Pasywne zarządzanie to archaizm. Spółek trzeba szukać też poza głównymi indeksami - komentuje Emil Szweda. Pozostali eksperci wtórują. - W dzisiejszych warunkach potrzebna jest dobra strategia. A to jest jak w sporcie: komuś się udało wygrać i zdobyć najlepszy wynik, a ktoś inny znalazł się na szarym końcu. Jedni mają talent i umiejętności, a inni nie - mówi Marcin Materna, analityk Domu Maklerskiego Millennium.
Czas też nie jest bez znaczenia. No bo jak zarządzający ma zacząć aktywnie interesować się spółkami, odwiedzać je, jeżeli ma ich w portfelu... 150? - Lepiej jest dzisiaj wybierać fundusze o mniejszych aktywach. Nie muszą ich wówczas nadmiernie rozpraszać - twierdzi Emil Szweda.
Kwestia wyczucia rynku
- Gdy nie rośnie cały rynek równo, dobór spółek do portfela odgrywa kluczową rolę - przyznaje Marcin Materna. Choć indeksy spadają, nie wszystkie spółki tracą przecież jednakowo. Są takie, które w spadkach znacznie wyprzedzają indeks, ale można znaleźć i te, które wręcz zyskują. Dobór jednej dobrej spółki może wyśrubować wynik funduszu. I odwrotnie: jeden nieodpowiedni zakup może go pogrążyć i zepchnąć na koniec rankingów.
W ostatnich 12 miesiącach najlepiej wśród funduszy akcji wypadał PKO/CS Akcji Małych i Średnich Spółek, zyskując około 62 proc. - Doskonałe wyczucie rynku, perfekcyjny timing. Taki wynik bardzo dobrze świadczy o zarządzającym - komentuje Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. Doradcy Finansowi. A co na to sam zarządzający, Tomasz Adamus? - Udało mi się dość dobrze wyczuć rynek. Oczywiście nie zdradzę, w jakie spółki ostatnio zainwestowałem. Ale sądzę, że te z sektora finansowego były dobrym wyborem. Ponadto tuż przed letnią korektą zminimalizowałem udział akcji bardziej wrażliwych na dekoniunkturę spółek w portfelu - mówi. Jak wynika z nieoficjalnych informacji "Parkietu", na dokonane przez Tomasza Adamusa tuż przed letnią korektą trafne ruchy składało się głównie zminimalizowanie udziału akcji w ogóle i przeniesienie aktywów z małych firm do tych o większej, a nawet dużej, kapitalizacji.