Prezes Telekomunikacji Polskiej i i przedstawiciele NFI Midas oraz jego spółki zależnej CenterNet w świetle reflektorów i kamer telewizyjnych ogłosili wczoraj podpisanie listu intencyjnego. Na jego mocy CenterNet otrzymał kilka miesięcy wyłączności na negocjacje z PTK Centertelem (operator sieci Orange, należy w 100 proc. do TP) w sprawie dostępu do jego sieci komórkowej.
Rozmowy między firmami mają zakończyć się do 31 marca. Wówczas, jak poinformowała Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PTK Centertel, okaże się, czy firmy podpiszą umowę, podobną w charakterze do umowy o tzw. roamingu wewnętrznym, jaką zawarł w 2006 roku Polkomtel z P4 (sieć Play). - Mamy już zręby założeń finansowych i technicznych. Albo będzie umowa, albo dojdziemy do wniosku, że biznes nam się nie składa - powiedziała prezes.
Jarosław Niechcielski, wiceprezes CenterNetu, wyjaśniał, że umowa ma zakładać współpracę w kilku fazach, co - jego zdaniem - przyniesie spółce oszczędności. W pierwszej fazie, CenterNet działałby jako operator wirtualnej sieci komórkowej, świadcząc usługi zarówno klientom indywidualnym, jak i firmom (tak jak chce to robić MNI, też na mocy umowy z Orange). Przez ten czas CenterNet nie będzie ponosił kosztów systemów informatycznych. W kolejnym etapie ma już działać na mocy umowy o roamingu krajowym i stopniowo rozbudowywać własną sieć.
Ile zamierza w ten sposób zaoszczędzić? Z wyjaśnień J. Niechcielskiego wynikało, że bardziej chodzi o ograniczenie strat. Mówił, że operator w pierwszej kolejności chce pozyskać abonentów (i przychody), a dopiero potem zacznie ponosić nakłady na budowę własnych systemów.
Ostatni element do wynegocjowania to wspólne korzystanie z sieci przez Orange i CenterNet. Nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Grażyna Piotrowska-Oliwa zaznaczała, że sieci musiały być komplementarne, co może nie być proste.