Po poniedziałkowym szaleństwie zakupów na GPW, wtorkowa sesja upłynęła w zdecydowanie spokojniejszej atmosferze. Można to jednak zrozumieć. Po tym, jak nasz rynek błysnął na starcie tygodnia, odpoczynek, czy nawet realizacja części zysków, były naturalną koleją rzeczy tym bardziej, że we wtorek brakowało też impulsów, które zachęcałyby do bardziej zdecydowanych ruchów. Kalendarz makroekonomiczny nie zawierał bowiem publikacji, które mogłyby rozpalić wyobraźnię inwestorów. 

Czytaj więcej

Złoty znów bez przełomu

Zryw na GPW na koniec dnia

Mówiąc o wtorkowej sesji, opis jej dużej części można byłoby w zasadzie pominąć. Przez większość dnia WIG20 był blisko poniedziałkowego poziomu zamknięcia. Mijały kolejne godziny i w zasadzie sytuacja niewiele się zmieniała. Nieco ożywienia pojawiło się dopiero pod koniec notowań wraz z pojawieniem się kapitału amerykańskiego. Warto przypomnieć, że Wall Street wracało do handlu po dniu przerwy i powrót ten, przynajmniej na początku notowań, był udany. Indeksy amerykańskie zyskiwały ponad 1 proc. To dało także sygnał do zakupów w Europie. DAX zaczął rosnąć prawie 1 proc. Poprawę nastrojów dało się zobaczyć na ostatniej prostej również na GPW. WIG20 ostatecznie zyskał 0,8 proc. Biorąc pod uwagę fakt, że niemal przez cały dzień nasz indeks zachowywał się bardzo niemrawie, wynik ten należy jednak uznać za sukces. Dzięki temu WIG20 znów znalazł się powyżej poziomu 2800 pkt. mWIG40 urósł 0,6 proc., a sWIG80 0,3 proc.

Na razie więc można mówić o udanej pierwszej części tygodnia. O turbulencjach, które pojawiły się w piątek, a które to były spowodowane informacjami w sprawie ceł, rynek szybko zapomniał, bo i Donald Trump szybko stonował swój przekaz. Inwestorzy cały czas muszą jednak być przygotowani na podwyższoną zmienność i spore wahnięcia notowań, zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Ważne by na koniec dnia górą były giełdowe byki.