Nadzieje na ożywienie gospodarcze rozruszały akcje

Od lutowego dołka WIG zyskał 20,3 proc. – to największa jak dotąd korekta wzrostowa w ramach trwającej od lipca 2007 r. bessy. Ożywiły się nawet kursy zapomnianych do niedawna małych firm

Publikacja: 03.04.2009 01:22

Nadzieje na ożywienie gospodarcze rozruszały akcje

Foto: PARKIET, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Obawy, że nagłe pogorszenie nastrojów w ostatnich dniach marca będzie na tyle trwałe, że zniweluje większość zysków z trwającej od połowy lutego korekty wzrostowej na rynku akcji, bardzo szybko okazały się nieuzasadnione. Podczas gdy w ciągu dwóch sesji 27 i 30 marca WIG zanurkował łącznie o 5,5 proc., to wczoraj podskoczył o 6 proc., odrabiając straty z nawiązką.

W efekcie indeks znalazł się już najwyżej od prawie 11 tygodni. Od lutowego dołka zyskał 20,3 proc. To najsilniejszy ruch wzrostowy od początku trwającej od lipca 2007 r. bessy. Do tej pory największa korekta zwyżkowa (w końcu października 2008 r.) zwiększyła wartość WIG-u o 17 proc.

Wzrost cen akcji na warszawskiej giełdzie koresponduje z wyraźną poprawą nastrojów na parkietach zagranicznych, a także zwyżką cen surowców i osłabieniem dolara względem euro. Jeśli dodamy do tego umocnienie złotego, to otrzymujemy zestaw zjawisk, który analitycy definiują jako wzrost apetytu na ryzyko.

Taki obrót spraw jest konsekwencją po pierwsze tego, że inwestorzy w coraz mniejszym stopniu reagują na niekorzystne informacje, a po drugie, że w porównaniu z poprzednimi miesiącami pojawia się coraz więcej korzystnych doniesień gospodarczych.

[srodtytul]Zwątpienie było chwilowe[/srodtytul]

Tąpnięcie w ostatnich dniach marca, wywołane m.in. groźbą bankructwa amerykańskich koncernów samochodowych General Motors i Chryslera, a także obawami przed większymi, niż się wydawało, potrzebami dokapitalizowania banków w USA, okazało się krótkotrwałe. Choćby dlatego, że opublikowane w środę wskaźniki koniunktury w przemyśle w USA (ISM) i w strefie euro (PMI) wzrosły, sygnalizując, że światowa gospodarka najgorsze być może ma już za sobą.

Wczoraj pisaliśmy też o tym, że w perspektywie 10 lat tak wyraźne odbicie wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu jak w ostatnich trzech miesiącach, zawsze było zapowiedzią dwucyfrowego wzrostu WIG-u – jeśli nie w ciągu sześciu najbliższych miesięcy, to najpóźniej w ciągu roku. Pojawienie się obiecujących danych makroekonomicznych oznacza, że trwająca od połowy lutego korekta wzrostowa zaczyna zyskiwać potwierdzenie w czynnikach fundamentalnych.

To znaczna odmiana w stosunku do poprzednich korekt bessy, którym nie towarzyszyły lepsze odczyty gospodarcze, a raczej były efektem wyłącznie odreagowania po wcześniejszej panicznej przecenie i przez to były skazane na rychłe zakończenie.

[srodtytul]Obudził się szeroki rynek[/srodtytul]

Jedną z cech wyróżniających obecną korektę na warszawskiej giełdzie jest też fakt, że w górę idą nie tylko kursy wąskiej grupy największych spółek z WIG20, ale większości firm. Zjawisko to nie było domeną wyłącznie wczorajszej sesji (wzrosły na niej notowania 73 proc. przedsiębiorstw). Jest ono wyraźne także w znacznie dłuższej perspektywie. Potwierdza to np. zachowanie kojarzonego z małymi przedsiębiorstwami indeksu sWIG80.

Podczas gdy w pierwszej fazie bessy małe spółki długo odpokutowywały wcześniejsze silne przewartościowanie i pogorszenie warunków makroekonomicznych, to ostatnio wyraźnie wracają do łask inwestorów.

Indeks sWIG80 wspiął się wczoraj na poziom najwyższy od niemal pięciu miesięcy. Zdarzyło się to pierwszy raz od początku bessy. Od 20 miesięcy nie zdarzyło się również, by sWIG80 znalazł się powyżej półrocznej średniej kroczącej. Kiedy w grudniu 1998 r., a później w listopadzie 2002 r. indeks (wówczas noszący jeszcze nazwę WIRR) przebił tę średnią, w obu przypadkach było to trafne potwierdzenie końca bessy.

Podczas gdy WIG20, mimo wczorajszego skoku, wciąż jest 8,9 proc. poniżej poziomu z końca ubiegłego roku, to sWIG80 jest już 6,1 proc. na plusie. Fakt ten nie jest zaskoczeniem w zestawieniu ze wspomnianymi danymi o PMI. W przeszłości odbiciu tego wskaźnika obrazującego aktywność w przemyśle zawsze towarzyszył wzrost siły relatywnej notowań małych spółek względem dużych (innymi słowy, sWIG80 rósł szybciej niż WIG20).

[srodtytul]Jakie jest ryzyko?[/srodtytul]

Co mogłoby zagrozić kontynuacji dobrej passy na rynku akcji? Ponieważ wzrost kursów spółek jest najwyraźniej napędzany nadziejami na to, że polska gospodarka (podobnie jak światowa) najgorsze ma już za sobą i w zasięgu ręki jest wreszcie wyczekiwane od dawna ożywienie, to zagrożeniem byłyby ewentualne wydarzenia przekreślające te rachuby.

Najważniejsze są pytania o to, czy kryzys w amerykańskim sektorze finansowym jest już w fazie schyłkowej oraz czy w cenach akcji zostały już uwzględnione wszystkie związane z nim negatywne konsekwencje dla gospodarki światowej.

[ramka][b]Adam Drozdowski - Dyrektor Biura Rynku Publicznego PZU AM[/b]

Wpływ na udaną wczorajszą sesję w Warszawie miały wzrosty indeksów na innych światowych parkietach. To pozwoliło naszym inwestorom przez długi czas utrzymywać 3,5–4-proc. wzrost WIG20. Pod koniec sesji zwyżka przybrała jeszcze na sile. Towarzyszyły jej spore obroty, które wyniosły 1,8 mld zł. Część inwestorów, która była „niedoważona”, w pośpiechu kupowała akcje, widząc duże wzrosty. To może skłonić innych graczy do realizacji zysków. Co będzie dalej? Wszystko zależy od koniunktury na rynkach zagranicznych. Wzrosty na głównych światowych parkietach pomogą nam w dalszym dynamicznym odbiciu. Nie spodziewałbym się jednak łatwego i szybkiego marszu indeksu WIG20 do poziomu 1900–2000 punktów.

[b]Jarosław Niedzielewski - zarządzający w DWS Polska TFI[/b]

Wczorajsza sesja w dość spektakularny sposób pokazała, że korekta wzrostowa nie musi być jedynie krótkoterminowym odreagowaniem. Poprawiająca się od kilku tygodni szerokość rynku, czyli wzrosty obejmujące coraz większą liczbę spółek, wskazuje na siłę obecnego ruchu w górę i zwiększa prawdopodobieństwo trwalszej poprawy. Jak zwykle w takich wypadkach wzrosty mają miejsce pomimo napływających zewsząd danych o zapaści w realnej sferze gospodarki. Wydaje się, że rynek zaczyna już wyceniać poprawę sytuacji ekonomicznej spółek, jaka może mieć miejsce w pierwszym roku inflacyjnej stymulacji, planowanej przez rządy całego świata. Niestety, efekty tych działań w dłuższej perspektywie mogą przypominać końcówkę lat 70. Na razie jednak powinny wspierać wiosenny zryw na rynkach akcji, a wiosna dopiero się zaczęła.

[b]Christian Gattiker - szef działu strategii, Bank Julius Baer [/b]

Czwartkowe zwyżki na giełdach całego świata zostały spowodowane przez wiele czynników. W Azji dobrze na inwestorów zadziałał lepszy, niż się spodziewano, odczyt indeksu PMI w Chinach. Pokazywał, że działania stymulacyjne rządu w Pekinie zaczęły przynosić efekty. Podobnie było w Europie i USA – tam również indeksy ukazujące koniunkturę w przemyśle pokazały, że sytuacja gospodarcza nie jest aż tak zła, jak się spodziewano. Nałożyła się na to rozpoczęta w zeszłym miesiącu fala optymizmu związana z działaniami antykryzysowymi rządu USA. Osłabiał się jen, co wskazuje, że japońscy inwestorzy znowu lokują pieniądze na zagranicznych rynkach. Większa skłonność do ryzyka wśród inwestorów dobrze wpływa również na giełdy rynków wschodzących. Zwyżki mogą potrwać nawet przez cały drugi kwartał.

[b]Łukasz Tarnawa - ekonomista PKO BP[/b]

W najbliższym czasie prawdopodobne jest utrzymanie się wysokiej zmienności kursu złotego. Po bieżącym umocnieniu naszej waluty nie można wykluczyć ponownego osłabienia, jeśli nastąpi pogorszenie nastrojów na globalnym rynku finansowym, wzrosną obawy o sytuację którejś z gospodarek regionu czy też nasili się proces domykania transakcji opcyjnych. Nasza analiza dotychczasowego zachowania się kursu złotego oraz analiza bieżących i przewidywanych tendencji w przepływach finansowych związanych z sytuacją w bilansie płatniczym i krótkoterminowym zadłużeniem zagranicznym Polski wskazuje, że nie ma fundamentalnych przesłanek dla odnotowanej w ostatnich miesiącach tak silnej przeceny złotego. Dlatego wraz z przewidywaną stopniową poprawą nastrojów na rynkach globalnych w II połowie roku, spadkiem premii za ryzyko, w perspektywie końca roku przewidujemy, że złoty umocni się do około 4 złotych za euro.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy