Obawy, że nagłe pogorszenie nastrojów w ostatnich dniach marca będzie na tyle trwałe, że zniweluje większość zysków z trwającej od połowy lutego korekty wzrostowej na rynku akcji, bardzo szybko okazały się nieuzasadnione. Podczas gdy w ciągu dwóch sesji 27 i 30 marca WIG zanurkował łącznie o 5,5 proc., to wczoraj podskoczył o 6 proc., odrabiając straty z nawiązką.
W efekcie indeks znalazł się już najwyżej od prawie 11 tygodni. Od lutowego dołka zyskał 20,3 proc. To najsilniejszy ruch wzrostowy od początku trwającej od lipca 2007 r. bessy. Do tej pory największa korekta zwyżkowa (w końcu października 2008 r.) zwiększyła wartość WIG-u o 17 proc.
Wzrost cen akcji na warszawskiej giełdzie koresponduje z wyraźną poprawą nastrojów na parkietach zagranicznych, a także zwyżką cen surowców i osłabieniem dolara względem euro. Jeśli dodamy do tego umocnienie złotego, to otrzymujemy zestaw zjawisk, który analitycy definiują jako wzrost apetytu na ryzyko.
Taki obrót spraw jest konsekwencją po pierwsze tego, że inwestorzy w coraz mniejszym stopniu reagują na niekorzystne informacje, a po drugie, że w porównaniu z poprzednimi miesiącami pojawia się coraz więcej korzystnych doniesień gospodarczych.
[srodtytul]Zwątpienie było chwilowe[/srodtytul]