Duże zagraniczne banki w tym Merrill Lynch i amerykański oddział Deutsche Banku pożyczyły Xu Jiayin (48 lat), założycielowi Evergrande Real Estate Group, 400 mln dolarów, aby zakupił duże obszary ziemi pod inwestycje. Na początku 2008 r. banki zaczęły promować emisję akcji spółki Evergrande o wartości 2,1 mld dol., która miała zadebiutować na giełdzie w Hong Kongu.
Niecały rok później chiński rynek mieszkaniowy zamarł. Spółka Evergrande popadła w długi a bankierzy z Wall Street stracili mnóstwo pieniędzy, bo nie sprzedali ani jednej akcji spółki.
Teraz analitycy twierdzą, że historia Evergrande stała się symbolem nagonki inwestycyjnej na chińskim rynku. Międzynarodowe banki, firmy private equity i fundusze hedgingowe chciały szybko i dużo zarobić na boomie mieszkaniowym.
Zachodni inwestorzy robili szybkie i pospieszne inwestycje na rynku nieruchomości, który niebawem się zawalił. Szacuje się, że straty z tych pośpiesznych transakcji przekraczają 10 miliardów dolarów.
- Oni po prostu byli chciwi. Spieszyli się żeby jak najszybciej zarobić na rynku akcji. Nakłaniali więc deweloperów, aby ci kupowali coraz więcej ziemi. To zrujnowało wiele dobrze prosperujących firm – tłumaczy Andy Xie, niezależny ekonomista, który kiedyś pracował jako główny ekonomista w chińskim oddziale Morgan Stnaley.