Wczoraj Grzegorz Gniady, powołany w ostatni weekend przez radę na stanowisko prezesa (wcześniej członek zarządu), ujawnił, że Igor Kazimierski (teraz poza władzami spółki, dawniej jej szef), planował zwołać potajemne NWZA na 14 kwietnia. Potajemne, bo zostało ogłoszone tylko w jednym z regionalnych Monitorów Sądowych i Gospodarczych, prawdopodobnie na północy kraju, gdzie Igor Kazimierski podał się za prezesa Cash Flow, co nie zostało zweryfikowane. Jak twierdzi Gniady, Kazimierski podejmował próby ogłoszenia walnego w innych Monitorach, jednak nieudane.
Kwietniowe NWZA miałoby odbyć się nie w siedzibie spółki, ale w jednym z domów weselnych. Zapisy na walne akcjonariusze mieli składać w mieszkaniu Adama Kazimierskiego, ojca Igora. Adam Kazimierski jeszcze do niedawna był przewodniczącym rady nadzorczej Cash Flow. Na sobotnim posiedzeniu nadzoru został jednak odwołany. Zastąpił go Ryszard Gniady, ojciec Grzegorza.
Igor Kazimierski jednak nie uznaje weekendowych decyzji. – Zostało złamanych wiele przepisów prawa. Dość wskazać na za małą liczbę członków rady na posiedzeniu czy fakt zwołania go nie przez przewodniczącego, ale przez wiceprzewodniczącego – mówi.
Jak Kazimierski, który wciąż uznaje siebie za prezesa Cash Flow, komentuje zwołane przez siebie NWZA? – Monitor, w którym je ogłosiłem, dostępny jest w całym kraju. Procedura została przeprowadzona legalnie – twierdzi.
Wczoraj Gniady poinformował też, że ze spółki zniknęła księga akcjonariuszy. – Jestem przekonany, że wyniósł ją Igor Kazimierski. Zostało to zaplanowane we współpracy z kancelarią Chałas. Świadczą o tym zapiski scenariusza działań zmierzających do odsunięcia mnie od władzy – twierdzi. Kazimierski miałby wykreślić Gniadego z księgi i na NWZA 14 marca uchwalić nowy zapis.