Dołączył też dokument, z którego wynika, że 25 marca Bank Millennium wystawił bankowy tytuł egzekucyjny w związku z niespłaceniem przez EFH kredytu. Firma pożyczyła 5,7 mln zł, które miała zwrócić 12 grudnia. Wezwanie do zapłaty otrzymała 3 marca. Bank wystawił tytuł egzekucyjny, bo, jak tłumaczy, spółka odmówiła zawarcia ugody. Co na to zarząd EFH?
Prezes Mirosław Wierzbowski informuje, że nie zgodził się na propozycję ugody, gdyż przewidywała ona dodatkowe zabezpieczenie w postaci wszystkich należących do niego akcji EFH (razem z żoną ma nieco ponad 9 mln walorów; ponad 51 proc. głosów). – W minionym tygodniu podpisaliśmy ugodę, która przewiduje ustanowienie dodatkowych zabezpieczeń na rzecz banku i przedłuża termin spłaty kredytu do końca czerwca – uspokaja szef EFH. Nie chce powiedzieć, o jakie zabezpieczenia chodzi.
Dlaczego zarząd EFH nie poinformował o problemach z kredytem? – Negocjacje z bankami to jedna ze standardowych procedur. Kredyt był zabezpieczony 4 mln akcji Żurawi Wieżowych. Nie stanowił zatem żadnego zagrożenia dla działalności spółki – mówi. Wierzbowski przyznaje, że EFH ciągle potrzebuje gotówki ze względu na dużą skalę inwestycji. Twierdzi, że firma płaciła wynagrodzenia pracownikom. – Niepokoją mnie informacje, że nie płacimy pensji. Nie zdarzyło się jeszcze, byśmy zalegali z wypłatami na rzecz pracowników – zapewnia. Pracownicy dwóch hoteli należących do grupy nie potwierdzili informacji o zaległościach.
Inwestor napisał też do Komisji Nadzoru Finansowego. Co na to przedstawiciele nadzoru? – Standardowo w przypadku wszystkich spółek publicznych badamy wszelkie sygnały, które do nas trafiają. Sprawdzimy, czy firma dochowała wszelkich procedur, jeśli chodzi o należyte prowadzenie polityki informacyjnej – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy Komisji Nadzoru Finansowego.