Z ankiety przeprowadzonej przez „Parkiet” wśród krajowych domów maklerskich wynika, że od stycznia do końca maja zatrudnienie w branży spadło o około 200 osób, czyli o ponad 10 proc. Jednocześnie niektórzy brokerzy (jak Dom Maklerski PKO BP czy DM PoloniaNet) prowadzą rekrutację na stanowisko maklera papierów wartościowych. Inni – jak DM Pekao czy DM BOŚ – wyraźnie zwiększyli zatrudnienie. Czy zatem niektórym brokerom niestraszne są trudne czasy, jakie ostatnio przeżywała ze względu na dekoniunkturę branża?
[srodtytul]Nauczeni doświadczeniem[/srodtytul]
Rynek dobrze pamięta sytuację sprzed kilku lat, kiedy giełdowa bessa z lat 2002–2003 zmusiła wiele podmiotów do znacznych redukcji zatrudnienia. W efekcie ci, którzy przeprowadzili ją najgorliwiej, nie zdołali w porę odbudować stanu osobowego przed nadejściem hossy. Pozyskanie specjalistów w momencie, gdy byli oni rozchwytywani przez rynek, okazało się niełatwym zadaniem. W efekcie niektóre domy maklerskie musiały ograniczyć ekspansję w czasie, gdy rynek dynamicznie się rozwijał.
Przedstawiciele branży deklarują, że podobnego błędu nie chcą popełnić po raz drugi. Niemniej jednak spora część z nich przeprowadziła restrukturyzację. Niełatwo było bowiem ponosić koszty rozdmuchane w czasie hossy w okresie, gdy wartość obrotów akcjami na giełdzie spadła o połowę, a dużą część tortu zgarniali brokerzy specjalizujący się w obsłudze instytucji zagranicznych. Pod lupę wzięto m.in. premie i wynagrodzenia. W przypadku dużych brokerów, jak DM BZ WBK czy CDM Pekao przeprowadzono obniżkę pensji. Domy maklerskie rezygnowały także ze zbędnych stanowisk. Jakich? Tego ich szefowie nie chcą powiedzieć, tłumacząc, że to wewnętrzne informacje biur. Na razie skala zwolnień nie wydaje się wielka.
[srodtytul]Reorganizacja pracy[/srodtytul]