Rada Ministrów podjęła wczoraj decyzję, że dalsze prace nad budżetem na 2010 rok będą prowadzone w oparciu o bardzo ostrożne założenia. Jak przewiduje rząd, średnioroczna inflacja wyniesie w 2010 r. 1 proc., a gospodarka będzie się rozwijała w tempie 0,5 proc. Do tej pory Ministerstwo Finansów w swoich szacunkach podawało tempo wzrostu PKB w przedziale 0,5–1,3 proc. Dla porównania, w 2009 r. gospodarka może rozwijać się – w zależności od prognoz – w tempie niewiele niższym od zakładanego przez rząd w przyszłym roku.
[srodtytul]Dewizą jest ostrożność[/srodtytul]
„Budżet na 2010 r. będzie jednym z najtrudniejszych po 1989 r. Przyczyną są bardzo niekorzystne warunki zewnętrzne, które mają wpływ na sytuację naszej gospodarki” – podały służby prasowe Kancelarii Premiera. Przedstawiciele rządu wyjaśniali wczoraj, że w tej sytuacji zdecydowano się przedstawić prognozę ostrożnościową, zakładającą możliwie bezpieczny poziom wzrostu gospodarczego, który uwzględnia negatywne następstwa kryzysu finansowego w Europie i na świecie.
[srodtytul]Spokojne podejście rynku[/srodtytul]
Ekonomiści decyzję kierowanej przez Donalda Tuska ekipy przyjęli pozytywnie. Według nich, założenia do budżetu są konserwatywne, ale słuszne.