"Od pewnego czasu uważam, że jesteśmy w pobliżu optymalnego poziomu stóp procentowych i moje nastawienie do polityki pieniężnej jest obecnie bliższe neutralnemu niż łagodnemu, w jakim zgodnie z ostatnim komunikatem po posiedzeniu jest cała RPP. Na pewno ostatnie dane, także 3,6-proc. poziom inflacji w maju, nie wpływają na moje poglądy" - powiedział Wojtyna w wywiadzie dla agencji ISB.
Należy bowiem pamiętać, że sytuacja gospodarcza jest bardzo dynamiczna, zwroty następują bardzo szybko i są czasem dość zaskakujące. Przykładem mogą być częste ostatnio korygowane dane z Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Dlatego w ocenie członka Rady należy spokojnie analizować bieżące i nie wykonywać nerwowych ruchów, które być może za chwilę trzeba będzie równie szybko i nerwowo korygować.
"Sama stabilność stóp jest wartością samą w sobie, bo zmniejsza poziom niepewności i to jest jednym z głównych argumentów za tym, by na razie ich nie ruszać. Z drugiej natomiast strony, skoro oczekujemy przejściowego osłabienia wzrostu gospodarczego w II i III kw., ale potem poprawy pod koniec roku, to prawdopodobnie musielibyśmy wówczas podnosić stopy. Nie widzę więc sensu takiego działania" - podsumował Wojtyna.
Wobec opóźnienia w przyjęciu euro Rada nie musi także spieszyć się ze sprowadzaniem stóp do poziomu Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Według członka RPP, przy przewidywalnym globalnym ożywieniu gospodarczym i zachowaniu spokojnej polityki pieniężnej w Polsce podwyżki stóp procentowych w strefie euro automatycznie zmniejszą dysparytet stóp między NBP i EBC.
W listopadzie 2008 r. nastąpiła pierwsza - od lutego 2006 r. - 25-pkt. obniżka stóp procentowych, a grudzień, styczeń, luty oraz marzec przyniosły cztery kolejne cięcia i obecnie główna stopa wynosi 3,75%.