Na razie nie chce podawać szczegółów. Zaznacza jednak, że nie należy oczekiwać, że po tej transakcji w ofercie Fortis Banku będą dostępne tylko i wyłącznie produkty grupy Cardif Polska.
Mało tego. Cardif stara się – jak twierdzi Rościszewski – bardziej wykorzystywać kanały dystrybucji inne niż bankowy. Do tej pory 70 proc. sprzedaży generowała współpraca z instytucjami finansowymi, czyli bankami, czy firma pośrednictwa kredytowego. – W ostatnich latach marże na rynku bancassurance istotnie spadły. Dlatego rozwijamy sprzedaż w ramach kanałów alternatywnych oraz współpracę z brokerami – wyjaśnia Rościszewski. Dodaje, że ostatnio towarzystwo zaczęło sprzedawać polisy poprzez call- center i przynosi to dobre rezultaty.
Nie widać tego jednak w przychodach za I kwartał 2009. Sięgnęły 102 mln zł i w porównaniu z analogicznym okresem ub. r. były mniejsze o 17 proc. (123,2 mln zł). Przypomnijmy, że Cardif w 2008 r. urósł o 1 proc., podczas gdy rynek ubezpieczeń na życie o 52 proc.
W wynikach firmy zwraca uwagę także istotny wzrost szkodowości, z 8,2 mln zł w I kwartale ub. r. do 14,9 mln zł w analogicznym okresie tego roku. – Jest to spowodowane naszym uczciwym podejściem do klientów, których mamy już około 4 mln. Po prostu nie szukamy kruczków prawnych, by nie dopuścić do wypłaty odszkodowania – tłumaczy Rościszewski.
W porównaniu z I kwartałem 2008 r. o 25 proc., do 75,6 mln zł spadły koszty działalności ubezpieczeniowej firmy (zapewne przez ograniczenie sprzedaży kosztownych polis bancassurance). – Staramy się trzymać koszty w ryzach – wyjaśnia Rościszewski. Dodaje jednak, że nie było i nie będzie redukcji etatów w Cardif Polska.