Resort broni dolarowej emisji

Resort finansów odrzuca zarzuty dotyczące niedawnej emisji obligacji na rynku amerykańskim.

Publikacja: 20.07.2009 08:05

Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów

Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

W jej ramach ministerstwo sprzedało 10-letnie papiery o wartości 2 mld dolarów. Inwestorzy zgłosili chęć nabycia papierów o wartości 8 mld dolarów. Rentowność przekraczała o 290 punktów bazowych rentowność podobnych papierów rządu amerykańskiego.

Zarzuty dotyczyły nie tylko wysokiej ceny, jaką – zdaniem części rynku – zaakceptował resort finansów, ale także „niesprawiedliwego” podziału papierów wśród inwestorów – redukcja zapisów była znacznie większa w przypadku podmiotów polskich niż zagranicznych. O sprawie pisał „Puls Biznesu”.

– Żeby stwierdzić, czy emisja była dla nas droga, można porównać ją albo z dotychczasowymi emisjami dokonywanymi przez nas, albo z emisjami innych podmiotów o podobnym ratingu – mówi Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów odpowiedzialny za zarządzanie długiem publicznym. Wskazuje, że rentowność niedawnej emisji naszych 5-letnich euroobligacji była wyższa o 280 punktów bazowych od krzywej swapowej. – Rentowność bundów jest dodatkowo o około 30 punktów niższa od krzywej swapowej, więc przy tamtej emisji spread sięgał około 310 punktów i był wyższy niż przy tej ostatniej, a zapadalność krótsza o połowę – argumentuje Radziwiłł.

Według niego, korzystnie wypadamy również w porównaniach z emisjami innych krajów. Podaje przykłady kwietniowej emisji Korei, gdzie spread wobec amerykańskich obligacji wynosił 437,5 punktu bazowego czy Abu Dhabi, którego kwietniowa emisja miała rentowność wyższą od benchmarku o 420 punktów. Oba kraje mają ratingi wyższe niż Polska – na poziomie A i AA.

Innym sposobem oceny, czy dana emisja została właściwie wyceniona, jest przyjrzenie się rynkowi wtórnemu. Premia, jaką emitent płaci za wyjście na rynek, wynosi zwykle 20–30 punktów bazowych ponad krzywą rentowności.

– W przypadku naszych obligacji, na rynku wtórnym w pierwszych notowaniach rentowność była niższa, tylko około 10 punktów bazowych, co również wskazuje, że warunki cenowe dla nas były atrakcyjne – uważa wiceminister. Zwraca uwagę, że popyt inwestorów nie został w całości zaspokojony, co jest korzystne z punktu widzenia wyceny obligacji na rynku wtórnym.

Czy nie można było zwiększyć emisji, skoro zainteresowanie było duże? – Dla inwestorów oczywiście ważna jest płynność, dlatego początkowo braliśmy pod uwagę kwotę rzędu 1 mld dolarów, ale pod wpływem popytu zwiększyliśmy ją dwukrotnie. Ale gdybyśmy podnieśli wielkość emisji do na przykład 3 miliardów, oznaczałoby to już zmianę charakteru emisji.

Pamiętajmy, że inwestorzy, składając zlecenie, spodziewają się określonej wielkości całkowitej i takie znaczne podniesienie mogłoby się spotkać z bardzo negatywnym odbiorem inwestorów, co mogłoby odbić się na sprzedaży naszych papierów włącznie z załamaniem ceny obligacji – mówi Radziwiłł. Wskazał też, że celem ministerstwa było poszerzenie bazy inwestorów.

– Tę emisję przeprowadziliśmy z zamiarem pozyskania głównie amerykańskich funduszy, na które nie możemy liczyć, sprzedając papiery denominowane w euro. To często bardzo duże podmioty. Przy tej emisji mieliśmy pojedyncze oferty zakupu papierów o wartości nawet 750 mln dolarów. Tu również dokonywaliśmy znacznych redukcji – opowiada wiceminister.

Według niego, polscy inwestorzy, nie ze względu na to, że byli z Polski, ale na swój rodzaj należeli do tych, których dotknęły poważne redukcje zamówień. – Było wiele podmiotów, które nie dostały zupełnie nic – wskazuje przedstawiciel resortu finansów.

Daje jednak krajowym funduszom nadzieję na zakup papierów. – Postaramy się zaradzić problemowi. Jeśli rzeczywiście jest wśród krajowych inwestorów realny popyt na nasze papiery dolarowe, to postaramy się go w jakiś sposób zagospodarować. Teoretycznie możemy zastanowić się np. nad zwiększeniem tej ostatniej emisji – mówi Dominik Radziwiłł.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy