Celem rządu jest zwiększenie akcji kredytowej o 20 mld zł. – Poręczenia sprawiają, że bierzemy część ryzyka kredytowego na siebie. Zmniejszają się także wymogi kapitałowe banków, co oznacza, że mogą udzielić więcej kredytów – mówi Edward Żbik, dyrektor BGK.
Dotychczas umowy z BGK podpisało 20 banków. Dotyczą one poręczeń indywidualnych, których maksymalna kwota może wynosić 10 mln euro. Mogą się o nie starać wszelkie instytucje – nie tylko firmy, które biorą w banku kredyt na rozwój przedsiębiorczości. O przyznaniu poręczenia czy gwarancji konkretnej instytucji decyduje BGK.
Banki nie podpisały jeszcze umów o poręczeniach portfelowych (w tym wypadku bank sam decyduje, kto może poręczenie dostać), z których będą mogły skorzystać mikro-, małe i średnie firmy. Minimalna kwota poręczenia to 100 tys. zł, a maksymalna 5 mln zł. Banki przed podpisaniem umowy muszą BGK podać wysokość poręczeń portfelowych, którymi są zainteresowane. – Poręczenia portfelowe mogą być stosowane zarówno przy nowych kredytach, jak i już udzielonych – wyjaśnia Halina Wiśniewska, dyrektor departamentu wspierania przedsiębiorczości i innowacji w BGK.
Jeśli chodzi o istniejące już kredyty, to muszą być one udzielone co najmniej 6 miesięcy, nie więcej niż 36 miesięcy, przed rozpoczęciem programu. – Nie spodziewamy się, żeby banki zdecydowały się na duże limity poręczeń portfelowych dla udzielonych kredytów – mówi Edward Żbik.
Przedstawiciele BGK liczą, że jeszcze w tym miesiącu podpiszą pierwsze umowy z bankami na poręczenia portfelowe.Bankowcy narzekają na cenę poręczeń. Twierdzą, że 2 proc. rocznej prowizji od wartości gwarantowanej kwoty kredytu płaconej z góry może zniechęcić do korzystania z takiego instrumentu. – Według tego, co mówi Unia Europejska, cena gwarancji czy poręczenia – żeby nie zostało ono potraktowane jak pomoc publiczna – musi być rynkowa – mówi Halina Wiśniewska. – Co roku będziemy ją weryfikować.