Zadłużenie szpitali wciąż waha się w okolicach 10 mld zł. Według najnowszych danych resortu zdrowia na koniec marca, całkowite zadłużenie placówek wynosiło ponad 9,8 mld zł i w I kw. spadło tylko o 80 mln zł.
– W I kw. na spadek zadłużenia największy wpływy miała wypłata przez NFZ kilkuset milionów złotych za świadczenia wykonane w 2008 r. ponad limity z umów – mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. Mimo to wymagalne zadłużenie szpitali wzrosło o 3,2 proc., do ponad 2,4 mld zł.
Ponadto szpitale dostawały w I kw. pomoc od samorządów w spłacie najpilniejszych długów, ale jakiej wysokości – nie wiadomo. Wiele długów refinansowały m.in. przez trzy największe na rynku firmy specjalizujące się w szpitalnych pożyczkach i wierzytelnościach. – W I kw. wartość podpisanych umów wzrosła, w porównaniu z ub.r. o 28 proc. Tendencja wzrostowa utrzymywała się także w II kwartale – mówi Rafał Wasilewski, prezes giełdowej spółki M.W. Trade. O wzroście mówi też Electus (należy do DM IDMSA) oraz Magellan (notowany na GPW).
Na najbliższym posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia, 26 sierpnia, zaplanowano pierwsze czytanie rządowej ustawy, która obrót wierzytelnościami ma utrudnić. Przewiduje, że nie będzie już można kupić długu bez zgody właściciela szpitala. Ale o pożyczce na spłatę długu projekt już nie wspomina.
Pod koniec roku teoretycznie można spodziewać się spadku zadłużenia szpitali, bo około setki samorządów chce przekształcić je w spółki. Będą wiec musiały przejąć ich długi. W zamian będą mogły skorzystać z tzw. rządowego planu B, który przewiduje ponad miliard złotych pomocy na przekształcenia, głównie na spłatę długów publiczno-prawnych. Szpitale, ale tylko kliniczne, dostana też w tym roku 200 mln zł pomocy na spłatę długów, w ramach rządowego programu wieloletniego, przyjętego jeszcze przez PiS.