Zwykle podstawą do konstrukcji „struktur” były opcje (indeksowe, towarowe), wystawiane przez międzynarodowe instytucje z siedzibą w Londynie. - Widać ograniczenie kosztów po stronie banków inwestycyjnych. Osoby, które zajmowały się tylko polskim rynkiem, zajmują się teraz całym regionem. To może utrudniać zawarcie zwłaszcza mniejszych transakcji, które z punktu widzenia banków są tak samo pracochłonne, jak duże zlecenia, jednakże zapewniają mniejsze prowizje – mówi Mateusz Walczak, prezes New World Alternative Investments, jednego z pierwszych emitentów „struktur” na polskim rynku. – Z drugiej strony widać tendencję, że innowacyjność produktowa ustępuje miejsca instrumentom o prostszej konstrukcji, śledzącym zmiany bazowych indeksów. Dostawa tego typu opcji jest więc w dalszym ciągu możliwa – dodaje.
Do tej pory z polskimi podmiotami aktywnie współpracowało kilkanaście londyńskich banków – nazywanych w materiałach informujących o strukturach „agentami kalkulacyjnymi”. Deutsche Bank jak i Royal Bank of Canada specjalizowały się w rynku walutowym. Citigroup – w rynkach azjatyckich, Goldman Sachs – w kontaktach na surowce, z kolei JP Morgan jak czy Societe Generale – w bardziej skomplikowanych transakcjach hybrydowych. Z relacji prezesa NWAI wynika, że taka specjalizacja w dalszym ciągu się utrzymuje.
Na polskim rynku dominowały do tej pory produkty z gwarancją kapitału, dlatego też ważnymi partnerami dla emitentów „struktur” były towarzystwa ubezpieczeniowe. Dominującą rolę odgrywa wciąż TU Europa, jednak sporą rolę w plasowaniu nowych emisji odgrywają również PZU i Allianz.
New World Alternative Investments zapowiada jednak wyjście z ofertą w stronę klientów skłonnych podjąć dodatkowe ryzyko. – Struktury opakowane w polisę inwestycyjną nie mają takiej funkcjonalności, jak np. obligacje. Nie można bowiem w ich przypadku różnie kształtować poziomu gwarancji, a w związku z tym ryzyka inwestycyjnego, czy potencjalnej dochodowości – tłumaczy Mateusz Walczak. – Klienci, którzy powierzyli nam pieniądze, obawiają się także zbytniego zaangażowania w produkty jednego towarzystwa ubezpieczeniowego. Oczekują dywersyfikacji – dodaje. Szef NWAI podkreśla, że przy dystrybucji kolejnych produktów liczy na współpracę z domami maklerskimi. Umowy z konkretnymi podmiotami spółka chce podpisać do końca września.
NWAI ostatnio samo uzyskało licencję maklerską na oferowanie instrumentów finansowych i doradztwo inwestycyjne. Mateusz Walczak podkreśla, że chodzi m.in. o uzupełnienie oferty o możliwość pozyskania kapitału dla klientów-przedsiębiorców. – Chcemy obsłużyć 4 emisje rocznie – deklaruje prezes. Tłumaczy, że chodzi głównie o rynek niepubliczny. Obecna baza klientów NWAI pozwala zdaniem szefa spółki pozyskać dla jednej „transakcji klubowej” do 20 mln zł. NWAI liczy, że współpraca z dużymi brokerami zwiększy podwyższy ten pułap.