Po południu złoty przebił nawet psychologiczną barierę 4,10, dochodząc do 4,0937 za euro.Analitycy upatrują przyczyn umocnienia naszej waluty w coraz lepszych nastrojach na rynkach światowych. Poranna publikacja zaskakująco dobrych wstępnych danych indeksu menedżerów logistyki (PMI) dla strefy euro zwiększyła apetyty inwestorów na ryzyko i obecność na rynkach Europy Środkowej. Aprecjację złotego podtrzymały optymistyczne popołudniowe statystyki o sprzedaży domów w USA.

– Kluczowe dla losów złotego będą napływające dane z najważniejszych gospodarek świata. To od nich zależy, czy inwestorzy wciąż będą chętni do obecności na takim rynku jak Polska – przyznaje Piotr Bujak, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Analitycy przypominają, że obecna siła złotego bierze się z jego słabości przed kilkoma miesiącami. Od września 2008 r. do stycznia tego roku polska waluta straciła względem euro niemal połowę wartości. Dla porównania węgierski forint osłabł o jedną trzecią.

Jak długo będziemy świadkami aprecjacji? – Po tym, jak przez kilka miesięcy złoty cieszył się zainteresowaniem inwestorów, korekta może na- stąpić. Jednakże nawet prze- kroczenie poziomu 4,1 EUR/ /PLN nie wywołało automatycznie realizacji zysków. Istotne jest bowiem to, jaki jest kontekst najważniejszych danych makro – podkreśla Bujak. Ekonomiści obawiają się, że szybkie tempo umacniania waluty osłabi konkurencyjność eksportu, utrudniając tym samym poprawę koniunktury. Zwracają jednak uwagę, że Polacy płacą mniejsze raty kredytów walutowych, co w powiązaniu z tańszym importem może doprowadzić do wzrostu konsumpcji.