Na rynku pracowniczych programów emerytalnych doszło w lipcu i sierpniu do znacznego ożywienia – dowiedział się „Parkiet”. I to mimo że jak podaje GUS, przedsiębiorcy tną m.in. inwestycje. Jeszcze na początku lipca liczba prowadzonych ppe wynosiła 1080. To tylko o dwa więcej niż na koniec zeszłego roku. W ubiegłym tygodniu było już ich 1099. Do Komisji Nadzoru Finansowego w lipcu i sierpniu trafiło kilkadziesiąt wniosków dotyczących powołania nowych ppe lub zmian w obecnie działających, często dotyczących podniesienia składek.
[srodtytul]Wpisów wciąż dwa razy więcej[/srodtytul]
KNF uważa, że jeśli pójdzie tak dalej, to uda się utrzymać wzrost rynku programów obserwowany w poprzednich latach. Niewykluczone, że nawet o 10 proc. Od początku roku do 26 sierpnia KNF zarejestrowała 38 nowych programów. W ciągu całego 2008 – 77. Za to firmy w tym roku częściej niż w poprzednim korzystały z zawieszenia przekazywania składek. Było 12 takich przypadków. A osiem firm zmniejszyło składki. To tylko 2 proc. ppe. KNF pod koniec stycznia informowała pracodawców, by w razie pogorszenia sytuacji finansowej korzystali z tej możliwości, zamiast np. likwidować ppe. – Naszą intencją było, aby firmy nie likwidowały ppe, które są długoterminowym instrumentem oszczędzania na emeryturę – mówi Tomasz Najfeld, szef departamentu pracowniczych programów emerytalnych KNF.
Z powodu kryzysu ppe zlikwidowało 17 przedsiębiorstw, wobec 18 w całym 2008 r. – Na razie sytuacja na rynkach finansowych nie przełożyła się na rynek ppe w obszarach związanych z pracodawcą – mówi Najfeld. – Tworzonych jest dwa razy więcej programów niż jest likwidowanych – podkreśla dyrektor z KNF. W raporcie za zeszły rok, opublikowanym w maju, nadzór spodziewał się pogorszenia sytuacji. O aktualnej liczbie klientów i aktywach ppe nadzór informacji nie ma. Zbiera je raz w roku. Na koniec zeszłego do ppe należało 325 tys. osób, a na ich kontach było ponad 3,7 mld zł.
[srodtytul]Małe firmy chcą własnych ppe[/srodtytul]