Choć, jak wynika z szacunków „Parkietu”, w II kwartale towarzystwa funduszy inwestycyjnych zarobiły o 60 proc. mniej niż przed rokiem, to wciąż jednak głęboko zaglądają do kieszeni klientów. Tylko te TFI, które podały nam zyski, oraz te, których wyniki zawarte są w sprawozdaniach spółek matek, zarobiły około 70 mln zł. Jednocześnie od kwietnia do czerwca 2008 r. było to ok. 180 mln zł. Zgromadzone w zarządzanych przez nie funduszach aktywa stanowią około połowy całego rynku.
Historycznie rzecz biorąc, wyniki wszystkich TFI stanowią półtorakrotność wyników trzech największych towarzystw. To by znaczyło, że cała branża zarobiła w I półroczu około 135 mln zł. Według danych GUS w I połowie 2008 r. wynik netto branży wyniósł 390 mln zł.
Wśród tych TFI, których wyniki znamy, w największym stopniu w porównaniu z II kwartałem 2008 r. skurczył się zysk AIG, o 72 proc. Na drugim miejscu, ze zniżką rzędu dwóch trzecich, znalazł się Allianz. Za nim ex aequo BZ WBK AIB i Pioneer Pekao.W przypadku niemalże każdego TFI zyski obniżyły się w znacznie większym stopniu niż przychody i wartość aktywów. Wygląda na to, że dalej ciążą im koszty.
Większość towarzystw nie ma już ruchu, jeśli chodzi o cięcia wydatków zmiennych, np. akcje marketingowe praktycznie zamarły. Wiele TFI zredukowało też zatrudnienie, zrezygnowało z bonusów, obcięło wynagrodzenia. Ostatnią deską ratunku mogliby być dystrybutorzy jednostek funduszy, o ile zgodziliby się na mniejsze wynagrodzenia. Standardem jest to, że do ich kasy trafiają cała opłata manipulacyjna i połowa opłaty za zarządzanie.
– Dystrybutorzy nie dali dotychczas upustów i nie należy się spodziewać, by zrobili to teraz. I tak utracili sporo przychodów ze względu na zamarcie sprzedaży jednostek – komentuje Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI.