Większa podaż wymusi wzrost rentowności

Rozmowa z Bartoszem Pawłowskim, strategiem ds. inwestycji na rynkach wschodzących w BNP Paribas

Publikacja: 10.09.2009 15:35

Większa podaż wymusi wzrost rentowności

Foto: Fotorzepa

[b]Dlaczego BNP Paribas zaleca sprzedawanie polskich obligacji?[/b]

[b]Bartosz Pawłowski:[/b] Po zapoznaniu się z projektem budżetu na 2010 r. i z planowanymi potrzebami pożyczkowymi państwa stwierdziliśmy, że podaż papierów skarbowych będzie na tyle duże, że doprowadzi do przesunięcia rentowności w gorę. Taka sytuacja miała zresztą miejsce już w tym roku. Mimo obniżania stóp procentowych przez bank centralny, duża podaż sprawiła, że rentowność obligacji skarbowych są na bardzo wysokim poziomie. Prawdą jest, że po części zawdzięczamy to kryzysowi, ale większa podaż również miała znaczenie.

[b]Potrzeby pożyczkowe ma ograniczyć prywatyzacja.[/b]

Jeżeli ministrowi skarbu uda się uzyskać z prywatyzacji zakładaną kwotę, to podaż będzie trochę mniejsza. Ale to wciąż będzie bardzo duża kwota. Z tego punktu widzenia wydaje nam się, że nie ma co liczyć na to, że w najbliższym czasie obligacje będą się umacniać. Tym bardziej, że w kolejnych miesiącach zanosi się na pewien wzrost inflacji, co wywoła zapewne bardziej "jastrzębie" komentarze ze strony członków Rady Polityki Pieniężnej.

[b]Do jakich poziomów może dojść rentowność obligacji?[/b]

Gdybyśmy mieli sygnały pierwszych problemów z prywatyzacją, to w przypadku dłuższych papierów - 10-letnich realny jest poziom powyżej 7 proc. wobec 6,25 proc. obecnie. Pięcioletnie w najbliższym czasie powinny pokonać poziom 6 proc. Możliwe, że sięgną 6,5 proc. "Krótki koniec" krzywej rentowności będzie wspierany przez fakt, że NBP cały czas utrzymuje wysoką płynność w systemie finansowym.

[b]Co będzie się działo ze złotym? Wasze prognozy sprzed kilku miesięcy mówiły o 4,7 zł za euro w końcu roku.[/b]

Jesteśmy w trakcie rewizji prognoz. Gdybyśmy mieli do czynienia z wyprzedażą na rynku obligacji, to z całą pewnością wywoła jakąś presję na złotego. To było widać choćby dzisiaj. Ale istotna jest prywatyzacja. Załóżmy, że ministrowi skarbu uda się pozyskać w ten sposób tylko połowę tego, co jest zakładane, czy 15-20 mld zł.Większość tych środków przyjdzie od inwestorów zagranicznych, a to oznacza dość duży napływ środków, który będzie wsparciem dla notowań złotego. Z tego punktu widzenia złoty nie będzie bardzo mocno reagował na wzrost rentowności obligacji. Muszę jednak zaznaczyć, że zbyt optymistyczne wydają mi się prognozy, które jeszcze niedawno pojawiały się na rynku, że złoty wróci do poziomów sprzed kryzysu.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku