Takie rozwiązanie ma skrócić kolejki do okienek NBP oraz wyeliminować z rynku pośredników. – To umożliwi wszystkim uczestnikom rynku numizmatycznego równy dostęp – tłumaczy Jacek Polkowski z biura prasowego NBP. Dotychczas większa część nakładów monet rozchodziła się wśród firm numizmatycznych, które miały podpisane umowy z NBP.
Zarówno firmy numizmatyczne, jak i sami kolekcjonerzy obawiają się, że będzie to kompletne fiasko. Wielu kolekcjonerów to osoby starsze, często z małych miejscowości, które z Internetu nie korzystają. – Będą musiały kilkakrotnie odwiedzić oddział NBP, aby się zarejestrować, złożyć oferty, sprawdzić, czy wygrały, i odebrać monety – zwraca uwagę Mariusz Jakimiuk, współwłaściciel serwisu Numizmatyczny.pl. Osobisty odbiór monet będzie przynajmniej na początku też obowiązywać internautów. Sam NBP podkreśla, że większość sprzedaży prowadzą pośrednicy, którzy zawyżali ich ceny. To jednak nie do końca prawda. – Najwięksi dystrybutorzy sprzedają też abonamenty, w których monety kosztują tyle co sprzedawane przez NBP – mówi Krzysztof Gigiel z zarządu Emonety.pl. Kolekcjonerzy obawiają się, że NBP wprowadza aukcje, by monety były droższe.