To tyle samo co w tym roku. Powód: dość pesymistyczne prognozy resortu finansów dotyczące wysokości wynagrodzenia w gospodarce w 2010 roku.
Limit wpłat na IKE pozostanie bez zmian pierwszy raz w historii. Ale mogło być nawet gorzej. Wysokość limitu ustalana jest jako trzykrotność prognozowanej na kolejny rok wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. A to według projektu budżetu na 2010 r. wyniesie niespełna 3,15 tys. zł. Tymczasem limit na 2009 r. ustalano w odniesieniu do wyższych prognoz – 3,19 tys.
– W praktyce limit wpłat na IKE się nie zmniejszy, ponieważ w zeszłym roku w nowelizacji ustawy zapisaliśmy, że nie może być niższy niż w poprzednim roku – tłumaczy Mariusz Kubzdyl, wicedyrektor Departamentu Ubezpieczeń Społecznych w resorcie pracy.
Obniżenie limitu miało miejsce jeden raz w historii IKE – w 2006 r. Spadł wtedy o ponad 100 zł (do 3,5 tys. zł). W pozostałych latach rósł. Rekordowo w 2009 – o 136 proc. Głównie z powodu zmiany ustawowej, która dwukrotnie zwiększyła limit wpłat (z 1,5 do 3-krotności płacy). Resort pracy z publikacją obwieszczenia w sprawie limitu na 2010 r. musi jeszcze zaczekać. Projekt budżetu, w którym zapisano prognozę wysokości średniego wynagrodzenia, jest dopiero w Sejmie. Zdaniem ekspertów wysokość limitu i tak będzie mieć teraz niewielkie znaczenie. W tym roku niewiele osób wykorzystuje go w pełni.
– Wobec niewielkiego zainteresowania inwestowaniem w ramach III filaru spowodowanego brakiem zachęt podatkowych w PIT, wysokość limitu w roku 2010 będzie miała marginalne znaczenie dla rozwoju IKE – mówi Mariusz Zagajewski, szef Departamentu Ubezpieczeń na Życie Klientów Indywidualnych w Generali. – Jest to kolejny czynnik, który nie zachęca klientów do aktywnego oszczędzania z myślą o przyszłej emeryturze.Liczba rachunków IKE spada od początku 2008 r. Na koniec czerwca tego roku wynosiła 833 tys. Na kontach zgromadzonych było ponad 1,8 mld zł.