Wczoraj po południu Rada Giełdy zdecydowała, że do wypłaty przez GPW 506,6 mln zł dywidendy dojdzie 11 stycznia przyszłego roku. Do tego momentu wygaśnie większość lokat terminowych w bankach założonych przez spółkę.
Pieniądze trafią głównie do budżetu państwa, które kontroluje obecnie 98,8 proc. akcji Giełdy Papierów Wartościowych. Reszta walorów znajduje się w rękach członków GPW.
[srodtytul]Warunek dla prywatyzacji[/srodtytul]
Przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa wielokrotnie mówili, że wypłata dywidendy jest niezbędna do realizacji procesu prywatyzacji GPW. Inaczej bowiem inwestor „kupowałby gotówkę”. Wczoraj w TVN CNBC Biznes szef resortu Aleksander Grad stwierdził, że na razie nie widzi podstaw do zawieszenia lub zmiany procesu prywatyzacji GPW, chociaż ofertę złożył tylko jeden z czterech zaproszonych inwestorów branżowych – Deutsche Boerse. Według planu MSP, w ręce którejś z globalnych giełd miało trafić minimum 51 proc. akcji. Natomiast 23 proc. zostało zaoferowane członkom giełdy. W tej transzy złożone zostały dwie oferty.
Grad sceptycznie odniósł się do pomysłu sprzedaży udziałów inwestorom finansowym, forsowanego m.in. przez Izbę Domów Maklerskich. – Zarówno w tym modelu prywatyzacji, jak i poprzednim, który zaprezentowaliśmy, zainteresowanie tej grupy inwestorów było niewielkie – powiedział minister.