Za pięć lat fundusze emerytalne mogą już zarządzać pieniędzmi rzędu 350–400 mld zł. Pod warunkiem że będzie do nich trafiać tyle samo składek, co do tej pory. Ministrowie finansów i pracy proponują bowiem obniżenie składki trafiającej do OFE z 7 do 3 proc. wynagrodzeń brutto (różnica trafiałaby na wydzielone konta w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych).
– Za dziesięć lat wartość ta urośnie do 600–750 mld zł – szacuje Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE. Dziś wartość aktywów funduszy emerytalnych przekracza 170 mld zł. Jeszcze pod koniec 2005 r. było to o połowę mniej. Dla porównania – aktywa funduszy inwestycyjnych wynoszą mniej niż 90 mld zł. Ta skala środków w zarządzaniu powoduje, że OFE są największym inwestorem na polskiej giełdzie.
[b]Miliardowe zakupy[/b]
Tylko w 2009 r. zainwestowały na warszawskim parkiecie ok. 5 mld zł. Jeśli doliczyć do tego kupione akcje debiutującej niedawno Polskiej Grupy Energetycznej oraz nową emisję akcji PKO BP, ich tegoroczne zaangażowanie w akcje wzrasta już do ponad 9 mld zł. Tym samym w listopadzie wartość ich portfela papierów udziałowych urośnie powyżej 50 mld zł. Na koniec października, według danych Komisji Nadzoru Finansowego, było to 47 mld zł. Daje to funduszom ponad 13-proc. udział w kapitalizacji warszawskiej giełdy.
– Bez funduszy trudno dziś mówić o uplasowaniu z sukcesem emisji akcji na rynku pierwotnym, zwłaszcza wśród dużych spółek – podsumowuje jeden z maklerów.