Ceny polis dla firm idą w dół

Z Tomaszem Miazkiem, prezesem Stowarzyszenia Zarządzania Ryzykiem Polrisk, rozmawia Piotr Rosik

Publikacja: 24.11.2009 11:21

Zdarza się, że od momentu podpisania umowy między firmą a ubezpieczycielem do chwili wystawienia pol

Zdarza się, że od momentu podpisania umowy między firmą a ubezpieczycielem do chwili wystawienia polisy mija nawet sześć miesięcy - mówi Tomasz Miazek, prezes Stow. Zarządzania Ryzykiem Polrisk

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Minął już ponad rok, odkąd pełni Pan funkcję prezesa Stowarzyszenia Polrisk, które grupuje menedżerów ryzyka, w dużych firmach. Co od tego czasu udało się zrobić?[/b]

Przede wszystkim rozpoczęliśmy poszukiwania nowych członków. Obecnie Polrisk liczy 75 osób, z czego ponad połowa reprezentuje duże spółki. Chcemy otworzyć się na nowe środowiska i mniejsze firmy. Plan zakłada, że do końca I kwartału 2010 roku do naszego stowarzyszenia będzie należało co najmniej 150 osób.Dbamy o poziom merytotyczny naszych członków. Pracujemy nad cyklem szkoleń, które ma przybliżyć różne aspekty i szczegóły zarządzania ryzykiem. Każdy, kto ukończy cykl szkoleń, otrzyma nasz certyfikat. W projekt są zaangażowane np. Polski Instytut Dyrektorów czy Giełda Papierów Wartościowych. W przygotowaniu są także studia podyplomowe z zarządzania ryzykiem na Politechnice Warszawskiej. Poza tym na wiosnę odbędzie się kolejna cykliczna konferencja Polrisk poświęcona praktycznym metodom pomiaru wielkości ryzyk, przydatnym np. przy kupowaniu ubezpieczeń dla firm.

[b]Czy wśród członków wspierających Polrisk znajdują się jakieś firmy ubezpieczeniowe? To w końcu druga strona barykady...[/b]

Jest ACE, a wkrótce zostanie nim Axa Corporate Solutions. Naszą konferencję sprzed dwóch lat sponsorowało XL Insurance. Nie jest więc tak, że firmy ubezpieczeniowe stoją do nas plecami i vice versa.

[b]A czy są jakieś poważne problemy we współpracy na linii ubezpieczyciele-menedżerowie ryzyka?[/b]

Nie sądzę by na polskim rynku ta współpraca układała się źle. Obie strony grają fair. Jedyne, o czym można i trzeba powiedzieć, a co firmy kupujące ubezpieczenia postrzegają, jako nie do końca normalną i prawidłową praktykę, to zbyt długi okres oczekiwania na polisę. Jedynie polisa reguluje szczegółowo zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela. Tymczasem zdarza się, że od momentu podpisania umowy między firmą a ubezpieczycielem do chwili wystawienia polisy mija nawet sześć miesięcy.

[b]Żartuje Pan?[/b]

Niestety nie. W tym okresie umowę potwierdza tak zwana nota pokrycia. Jednak jeśli dojdzie do zdarzenia i firma poniesie szkodę, ubezpieczyciel może nie wypłacić odszkodowania. Najbardziej znany przypadek tego rodzaju to sprawa wież World Trade Centre. W chwili pamiętnego zamachu z 11 września 2001 roku ich właściciele nie mieli jeszcze polisy, a jedynie notę pokrycia.Do dzisiaj trwają spory sądowe w kwestii czy atak na dwie wieże należy traktować jako jedno czy dwa niezależne zdarzenia co ma decydujący wpływ na wysokość odszkodowania. Poza tym towarzystwa często zostawiają mało czasu firmie na zapoznanie się z nową ofertą ubezpieczenia przy wygasaniu aktualnej umowy. Przy dużych ubezpieczaniach zwykle prezentowana jest ona na kilka dni przed wygaśnięciem polisy, a ważność ofert przez tydzień, maksymalnie dwa. To niezwykle krótki okres na podjęcie decyzji.

[b]Z czego wynika taka praktyka ubezpieczycieli?[/b]

Muszą zabezpieczać fundusze ubezpieczeniowe odpowiednie do złożonej propozycji. Nie chcą, by okres zamrożenia tych, najczęściej bardzo dużych, kwot był zbyt długi.

[b]W najbliższych miesiącach, na skutek zmian w prawie wprowadzonych przez nowelizację ustawy o biegłych rewidentach i ustawy o rachunkowości ma dojść do zwiększenia odpowiedzialności członków rad nadzorczych. Czy menedżerowie ryzyka już szykują się do zakupu polis typu directors and officers, które chronią władze firm przed ponoszeniem odpowiedzialności za przypadkowe błędy?[/b]

Rzeczywiście mówi się powszechnie, że może się pojawić większy popyt na polisy D&O. Ale gdyby tak się stało, to, według mnie, nie z powodu zwiększenia odpowiedzialności rad nadzorczych Czytałem mnóstwo ekspertyz w tej sprawie i żadna nie wskazywała, że nowele są realnym zagrożeniem dla członków rad. Według mnie niebezpieczeństwo władzom spółek grozi ze strony pozwów zbiorowych. Sytuacja, w której więcej niż 10 osób np. udziałowców może pozwać zarząd, słusznie lub nie, za nadużycia lub złe kierowanie firmą, jest zupełną nowością w Polsce. I władze spółek, i ubezpieczyciele i menedżerowie, wszyscy będą musieli stawić jej czoła.

[b]Co Pan sądzi o tym, że brokerzy dostają wynagrodzenie od ubezpieczycieli, a nie od klientów, w imieniu których działają i których interesy mają reprezentować? Czy zmiana tego stanu rzeczy zmieniłaby jakość ich usług?[/b]

Nie wydaje mi się. Pytanie „kto ma za to płacić” jest chyba mniej istotne, bardziej istotne to „ile za to płacić”. Przyjęte jest bowiem na rynku, że broker dostaje prowizję jako procent wartości umowy ubezpieczenia (składki – red.). Te same stawki mają doświadczeni jak i nowi gracze na rynku. To nie jest zdrowa sytuacja.Warto pamiętać, że można negocjować z ubezpieczycielem stawkę netto (bez prowizji). Niestety często zdarza się, że przy negocjowaniu stawek netto towarzystwa nie obniżają stawek o pełną prowizję brokerską. A wtedy koszt opłacenia brokera spada na klienta.

[b]Ostatnio słychać, że niektóre towarzystwa ograniczają sprzedaż ubezpieczeń firmom i podnoszą ceny polis. Na przykład ubezpieczeń należności. Podobno ryzyko upadłości w gospodarce staje się powszechne[/b].

Nie wiem, czy rzeczywiście przestają sprzedawać ubezpieczenia należności, bo ja akurat nie zajmuję się zakupem tego rodzaju produktów. Jeśli chodzi o stawki, to jest wręcz odwrotnie: idą w dół. Działa tu proste rynkowe prawo podaży i popytu. Popyt się zmniejsza, bo firmy tną koszty. A podaż jest stała, bo ubezpieczycieli jest wciąż tyle samo. Spada więc cena ubezpieczeń. Trzeba też przyznać, że w ostatnich kwartałach nie było wielkich szkód majątkowych. Ani w Polsce, ani w Europie. To także ma wpływ na stawki.Z tego, co słyszałem, ubezpieczyciele chcą przeczekać ten okres przede wszystkim nie tracąc klientów, ale też nie rozszerzając zakresu umów. A od 2011 roku może zacząć się czas podnoszenia cen.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy