Chodzi o państwowe spółki: Polską Grupę Energetyczną, Tauron, Eneę i Energę. W ramach finansowania swoich inwestycji ci najwięksi na rynku gracze około 32–37 mld zł będą chcieli pozyskać ze źródeł zewnętrznych, czyli kredytów bankowych i emisji obligacji.
Na podstawie informacji ze spółek wiadomo, że PGE do 2012 roku chce zainwestować prawie 40 mld zł. Strategia Taurona zakłada nakłady do 2020 roku na poziomie ponad 30 mld zł, wydatki inwestycyjne Energi do 2015 roku szacowane są na 20 mld zł. Z kolei giełdowa Enea do 2020 roku zamierza wydać na rozwój grupy w przybliżeniu 20 mld złotych. – Naszym zdaniem duża część planów inwestycyjnych tych spółek, czyli około 40–50 proc., będzie finansowana ze środków własnych, a około 15–20 proc. z podniesienia kapitału. Pozostała część, czyli według naszych szacunków 32–37 mld zł, będzie finansowana ze źródeł zewnętrznych, czyli kredytów i emisji obligacji – powiedział Jacek Kawałczewski, wicedyrektor w Fitch Polska. – Coraz większa będzie rola obligacji, kredyty są za drogie, a procedury długo trwają.
Opinię tą zdaje się podzielać zarząd PGE, która na początku listopada zadebiutowała na warszawskim parkiecie. Mimo że spółka pozyskała prawie 6 mld zł, emitując nowe akcje, dodatkowo przygotowuje się do dużej emisji euroobligacji. Chodzi o co najmniej kilka transz po 500 mln euro. Pierwsza z nich może zostać sprzedana już w drugiej połowie 2010 r. Emisję papierów dłużnych zakłada też uruchomiony w tym roku program obligacji korporacyjnych dla spółek z grupy. Dopuszcza on możliwość sprzedaży obligacji na łączną kwotę sięgającą 5 mld zł.
Zdaniem analityków Fitcha olbrzymie plany inwestycyjne krajowych koncernów energetycznych są ambitne, ale mogą okazać się trudne do zrealizowania. Wśród przeszkód agencja wymienia między innymi długi termin realizacji inwestycji i brak liberalizacji rynku energii.Zdaniem ekspertów z branży, administracyjna kontrola cen prądu dla gospodarstw domowych sprawia, że stawki dla tej grupy odbiorców są zaniżone. To obniża opłacalność inwestycji w sektorze. Dodatkowo mechanizm kontroli hamuje konkurencję wśród sprzedawców energii elektrycznej.