Obecnie jest już jasne, że założenia makroekonomiczne do przyszłorocznego budżetu są bardzo konserwatywne – stwierdził wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Rząd założył, że pożyczy na rynkach 203,8 mld zł (z czego część stanowi rolowanie dotychczasowych zobowiązań). Jednocześnie MF przyjęło, że ceny towarów i usług wzrosną o zaledwie 1 proc., a PKB o 1,2 proc. (te poziomy wzięto pod uwagę przy planowaniu dochodów). Ekonomiści oczekują tymczasem wskaźnika inflacji na poziomie 2–2,5 proc., prognozują też szybszy wzrost gospodarczy.

Analitycy są zgodni z wiceministrem, że w 2010 r. emisje będą mniejsze. BRE Bank szacuje, że potrzeby pożyczkowe brutto sięgną 177 mld zł, z uwagi na wyższe PKB i reformę składek na OFE. Ekonomiści PKO BP oceniają, że potrzeby wyniosą 180–190 mld zł. – Sytuacja płynnościowa budżetu na początku 2010 r. będzie korzystniejsza, niż założono w projekcie ustawy z uwagi na znaczące rezerwy i niewielką realizację potrzeb pożyczkowych w czwartym kwartale – mówi Remigiusz Grudzień, ekonomista banku.

Dominik Radziwiłł zapowiedział, że w pierwszym półroczu 2010 r. rząd planuje przeprowadzić dwie duże emisje za granicą denominowane w euro oraz dolarze. W I kw. resort chce także uruchomić kolejną transzę pożyczki z Banku Światowego (1 mld euro). MF zamierza również zaciągnąć stabilizujące budżet pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.