Taki przypadek dotyczyć może np. akcjonariuszy PKO BP, którzy zdecydowali się objąć akcje nowej emisji, płacąc za nie 20,5 zł. Obecnie papiery banku wyceniane są na prawie 38 zł. Jeżeli inwestor zdecydował się na realizację zysku przy tej cenie, to musi oddać fiskusowi ok. 3,3 zł od każdej akcji (stawka podatku to 19 proc. od różnicy między ceną sprzedaży a ceną zakupu). Aby tego uniknąć, może sprzedać z podobną stratą i odkupić inne papiery z portfela.
Inny dylemat mają uczestnicy największej tegorocznej oferty – czyli osoby, które zapisały się na akcje Polskiej Grupy Energetycznej. Teraz kurs akcji PGE wynosi ok. 25 zł, a inwestorzy obejmowali je po 23 zł. Tylko nieco wyżej wyceniane były akcje na debiucie, kiedy to duża część inwestorów decydowała się sprzedać walory. Nieduży zysk do opodatkowania można teoretycznie zmniejszyć przez uwzględnienie kosztów stosowanego przez dużą część inwestorów kredytu na zakup akcji.
[srodtytul]Kredytowy ból głowy[/srodtytul]
Problem w tym, że urzędy skarbowe różnie podchodzą do prowizji związanych z „lewarami”. Kolejny raz pojawiła się interpretacja, że kosztem podatkowym może być jedynie prowizja od tej części kredytu, za którą faktycznie nabyto akcje. Przy dużej stopie redukcji zapisów (w przypadku PGE było to 96,5 proc.) inwestorzy kupili papiery ostatecznie tylko za środki własne. Przy tym podejściu nie mogą więc wykazać kosztów. – Inwestorzy, którzy korzystali z kredytów, stoją przed trudnym wyborem, jaką strategię wybrać. Przepisy ustawy o podatku od osób fizycznych nie precyzują tego dokładnie – przyznaje Hanna Pobudkiewicz, dyrektor Biura Rozliczeń w DI BRE Banku.
Nie jest nawet jasne, czy możliwość rozliczania kosztów kredytu (gdyby założyć, że rozliczamy wszystkie prowizje i opłaty) przechodzi na kolejne lata. W takiej sytuacji część doradców sugeruje, aby dla spokoju przeprowadzić transakcję sprzedaży i odkupu jeszcze w tym roku i wykorzystać odliczenie. Niejednokrotnie chodzi o niemałe pieniądze. Prowizje za udzielenie kredytu na zakup akcji PGE oscylowały w granicach 0,2-0,5 proc. jego wartości. Inwestor, który dysponował 50 tys. zł środków własnych i wykorzystywał maksymalny dziesięciokrotny lewar, zapłacił bankowi 1-2,5 tys. zł. Taka kwota „strat” może już zmienić wielkość zobowiązań wobec fiskusa.
Brokerzy podkreślają, że decyzja o tym, czy zakładać tarczę podatkową powinna być rozpatrywana indywidualnie. Opłacalność takich operacji zależy zarówno od wielkości i struktury portfela, jak i płaconych prowizji maklerskich.