Litewski minister energetyki Arvydas Sekmokas rozmawiał wczoraj w resorcie skarbu o rozwiązaniu kwestii przyszłości terminalu paliwowego w Kłajpedzie i zasad, na jakich korzystać ma z niego rafineria w Możejkach, należąca do PKN Orlen.
Do czasu zamknięcia tego wydania „Parkietu” efekty rozmów nie były znane. Minister Aleksander Grad podjął się roli mediatora w tej spornej kwestii między PKN Orlen i władzami Litwy, które są głównym właścicielem terminalu w Kłajpedzie.
Polski koncern, który zainwestował w litewską rafinerię już ponad 3 mld dolarów, oczekuje gwarancji jasnych zasad korzystania z usług Kłajpedos Nafta. Orlen zabiegał też o kontrolę operacyjną nad terminalem, ale bez skutku. Władze w Wilnie nie chciały się też zgodzić na odsprzedanie części udziałów w terminalu. Teraz PKN Orlen chodzi o stawki opłat za korzystanie z terminalu. Bez wyjaśnienia tej kwestii PKN nie może podjąć decyzji o budowie rurociągu paliwowego z Możejek do Kłajpedy.
Koszty tej inwestycji szacuje się około 100 mln dolarów. Rurociąg jest niezbędny, by poprawić rentowność zakładu w Możejkach. Zwłaszcza że przynosi minimalny zysk. Powodów jest kilka – z jednej strony pogorszenie koniunktury w przemyśle rafineryjnym w ogóle, a z drugiej problemy z dostawami ropy. Do zakładu w Możejkach jest ona dostarczana drogą morską po tym, jak ponad trzy lata temu Rosjanie zamknęli eksport rurociągiem. Poważnym utrudnieniem było też czasowe wstrzymanie przerobu ropy po pożarze jednej z głównych instalacji.
Spór o terminal w Kłajpedzie trwa od wielu miesięcy. Władze PKN Orlen sugerowały nawet, że mogą zostać zmuszone do poszukiwania partnera dla litewskiej rafinerii. Rząd Litwy ma w Kłajpedos Nafta około 70 proc. udziałów.