Sektor bankowy nie narzeka na brak wolnej gotówki

Ale nadpłynności nie da się łatwo wykorzystać na rozwój akcji kredytowej. Choćby dlatego, że jest ona skoncentrowana tylko w kilku bankach

Publikacja: 13.02.2010 00:59

wiceprezes Banku BPH

wiceprezes Banku BPH

Foto: GG Parkiet

W piątek Narodowy Bank Polski sprzedał bankom komercyjnym bony pieniężne o wartości 69 mld zł. Popyt banków był nawet większy – chciały kupić bony za 73,3 mld zł. Za pomocą swoich bonów NBP pozwala lokować bankom nadwyżki płynności. Czy wyniki piątkowej aukcji w NBP oznaczają, że bankowcy mają kilkadziesiąt miliardów wolnej gotówki, którą mogliby przeznaczyć na zwiększenie akcji kredytowej?

[srodtytul]Nie wszyscy mają nadmiar[/srodtytul]

Przedstawiciele sektora bankowego mówią, że sprawa jest bardziej skomplikowana. – Tak zwana nadpłynność jest skoncentrowana w kilku dużych bankach. Tymczasem jest duża grupa instytucji, które nadwyżek gotówki nie mają – mówi nam zarządzający płynnością w jednym z większych banków.

Dodaje, że dużym bankom trudno „przepompować” wolne środki do spółek, które ich potrzebują, ze względu na nieduże limity kredytowe (ograniczają one ryzyko związane z lokowaniem gotówki na rynku międzybankowym). Limity były ograniczane przez banki po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r.

Wzrost nadpłynności, z jakim mieliśmy do czynienia od połowy ubiegłego roku (wcześniej skala wartość bonów NBP nie przekraczała zwykle 20 mld zł), to m.in. efekt skutecznych zabiegów banków o depozyty klientów. Specjaliści wskazują jednak, że w bankach przeważają wkłady o najwyżej kilkumiesięcznym terminie zapadalności, dlatego dzisiejsza nadpłynność szybko może zniknąć.

Z piątkowych danych NBP wynika, że wartość depozytów gospodarstw domowych była wprawdzie w końcu stycznia o 13,2 proc. wyższa niż rok wcześniej (tylko w ubiegłym miesiącu ich przyrost przekroczył 4,1 mld zł), jednak dynamika okazała się najniższa od początku 2008 r.

[srodtytul]Ważna rezerwa[/srodtytul]

– Nie wolno zapominać o mechanizmach związanych z poziomem rezerwy obowiązkowej – mówi Bartłomiej Małocha, diler rynku pieniężnego w BRE Banku. – Minimalna rezerwa na luty to 20,4 mld zł. W czwartek wynosiła ona 26 mld zł. NBP stara się teraz ją obniżyć, żeby wyrównać do średniej i dlatego zwiększa podaż bonów pieniężnych. Spodziewam się, że podaż bonów 26 lutego – przed zakończeniem okresu rozliczenia rezerwy – będzie zdecydowanie wyższy niż na akcji tydzień później – 5 marca.

Zdaniem specjalisty kolejnym elementem, który wpływa na takie zainteresowanie bonami pieniężnymi, jest brak alternatyw inwestycyjnych. Bony pieniężne należą do najbezpieczniejszych papierów na rynku. Alternatywą są obligacje i bony skarbowe. Ale podaż tych papierów w tym roku jest niższa niż w ubiegłym.

[ramka][b]Mirosław Boniecki - Banki starają się unikać braku płynności[/b]

To normalna rzecz, że NBP „ściąga” nadwyżki gotówki z rynku. Zgłaszany przez banki wysoki popyt na bony pieniężne NBP jest w dużej mierze efektem zaostrzenia standardów zarządzania płynnością przez te instytucje oraz ograniczonej akcji kredytowej związanej z sytuacją gospodarczą.

Ponadto trzeba pamiętać, że bardzo słabo funkcjonuje rynek pożyczek międzybankowych, więc bank centralny z jednej strony drenuje rynek z nadwyżek gotówki, z drugiej zaś pożycza środki niektórym bankom pod zastaw papierów wartościowych.

Brak odpowiedniej płynności w czasie kryzysu dotknął wiele banków na całym świecie, dlatego teraz będą się one starać, aby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości. Banki w pewnym sensie się uczą, badają, jaka płynnościowa „poduszka” jest im rzeczywiście potrzebna.[/ramka]

[ramka][b]Kredyty dla ludności rosną coraz wolniej, dla przedsiębiorstw spadają[/b]

W końcu miesiąca należności banków od klientów indywidualnych miały wartość 423,2 mld zł. To o 8,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Tempo przyrostu było najmniejsze od ponad sześciu lat.

„Może to odzwierciedlać rosnącą niechęć banków (wyrażającą się w zaostrzaniu kryteriów przyznawania) do udzielania kredytów konsumpcyjnych. Są to z reguły kredyty krótkoterminowe, wiele z nich ulega spłacie, co nie jest w pełni kompensowane przyrostem nowych wolumenów” – skomentowali ekonomiści Banku BPH.

W przypadku kredytów dla firm kolejny raz mieliśmy do czynienia ze spadkiem. Tym razem wyniósł on 5,9 proc. w skali roku. Ze zjawiskiem tak szybkiego kurczenia się portfela kredytowego ostatni raz mieliśmy do czynienia na początku 2005 roku.

Przyrost depozytów gospodarstw domowych przekroczył w styczniu 4,1 mld zł, co analitycy BPH wiążą w głównej mierze z przekazywaniem unijnych dopłat bezpośrednich dla rolników. Z kolei depozyty przedsiębiorstw spadły w minionym miesiącu o 11,5 mld zł. Roczny wzrost podaży pieniądza kolejny miesiąc zwalniał. W styczniu wartość pieniądza krążącego w gospodarce była o 6,2 proc. większa niż rok wcześniej. Wyniosła 710,6 mld zł.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy