Emisja BRE Banku będzie miała dwa namacalne skutki dla akcjonariuszy. Po pierwsze – ponieważ emisja ma uwzględniać prawo poboru, to w dniu jego ustalenia (odłączenia) spadnie kurs starych akcji. Teoretycznie spadek powinien wynieść tyle, ile warte będą prawa poboru (na razie trudno oszacować ich wartość, gdyż nie jest znana cena emisyjna). Spadek ten nie będzie jednak oznaczał strat dla akcjonariuszy, pod warunkiem że później zrealizują lub sprzedadzą prawa poboru. Po drugie, emisja doprowadzi do tzw. rozwodnienia kapitału. Ponieważ liczba akcji może zwiększyć się nawet o 70 proc., to automatycznie spadną wskaźniki takie jak zysk na walor lub wartość księgowa na akcję, co z kolei spowoduje wzrost wskaźników cena/zysk, cena/wartość księgowa itp. Przykładowo, C/Z, który wynosi obecnie 51 (na podstawie zysku netto za 2009 r.) w przypadku zwiększenia liczby akcji o 70 proc. podskoczyłby przy obecnej cenie papierów do 87 (kalkulacja nie uwzględnia jednak wspomnianego wcześniej spadku kursu w wyniku odłączenia prawa poboru). To niekorzystne zjawisko zniknie dopiero z czasem, w zależności od tego, jak efektywnie bank spożytkuje pieniądze pozyskane z emisji. [/ramka]
[ramka][b]Andrzej Powierża - analityk DM Banku Handlowego[/b]
Strategię BRE Banku można ocenić jako neutralną. Nie ma w niej fajerwerków, to raczej „praca u podstaw”. Żaden z celów, jakie zarząd BRE sobie postawił, nie jest ani zaskakujący, ani szczególnie ambitny w porównaniu z tym, co zamierzają inne banki, np. jeśli chodzi o plany zwiększenia liczby produktów na jednego klienta. Podobnie jak dobór obszarów, w których bank ma się szybciej rozwijać. Jeśli chodzi o decyzję o emisji z prawem poboru, na kwotę 2 mld zł, to nie jest ona zaskakująca. Wiadomo było, że BRE Bank potrzebuje kapitału i jedyne pytanie dotyczyło tego, czy Commerzbank, inwestor strategiczny, będzie go w stanie dostarczyć. Moim zdaniem kwota emisji nie jest niespodzianką, pozwoli utrzymać współczynnik kapitału podstawowego Tier1 na bezpiecznym poziomie. Podsumowując, można powiedzieć, że to rozsądna strategia na trudne czasy, które wymagają m.in. większego kapitału.
[b]Tomasz Bursa - analityk Ipopema Securities[/b]
Cele biznesowe są nie tylko realne, ale wyznaczone przy bardzo konserwatywnych założeniach. Jeśli rzeczywiście wzrost wolumenów ma wynieść 10 proc., to kwota 2 mld zł, jakie bank chce pozyskać z emisji, jest wysoka i zaskakująca. Niewykluczone więc, że zarząd liczy na wyższy wzrost niż zapisany w strategii. Moim zdaniem możliwy jest wzrost w granicach 15 proc. Jeśli chodzi o cross-selling, to banki starają się to robić, ale wydaje się, że BRE ma tu możliwości, ponieważ ma dużą bazę klientów i może się skoncentrować na ich „uproduktowieniu”, a nie na pozyskiwaniu nowych. Zastrzeżenia może budzić skupienie się na produktach niehipotecznych. Wprawdzie są one wysokomarżowe, ale ryzykowne. Dobrym krokiem jest wzmocnienie współpracy i obsługi samorządów. Założenia dotyczące dyscypliny kosztowej są realistyczne, już teraz poziom kosztów do dochodów jest zbliżony do 50 proc. [/ramka]