Na Ukrainie zapowiada się walka o wpływy na rynku terminowym, w której udział może wziąć GPW. Z naszych informacji wynika, że 30 kwietnia ma się odbyć zgromadzenie akcjonariuszy giełdy Innex, gdzie 25 proc. udziałów ma operator warszawskiego parkietu. Właściciele mają omówić plany rozwoju ukraińskiej platformy. Jednym z pomysłów jest stworzenie wiodącej na Ukrainie giełdy towarowej. Handel miałby się skupiać na kontraktach terminowych na pszenicę. – Nie możemy komentować tej kwestii – odpowiada nam Jelena Skljar, prezes giełdy Innex.
Wstrzemięźliwie o potencjalnych planach wypowiada się też największy akcjonariusz ukraińskiej platformy. – Innex ma spółkę, której przedmiotem działalności jest prowadzenie giełdy towarowej. Podstawowym obszarem aktywności ma być jednak obrót tradycyjnymi instrumentami finansowymi – uważa Ludwik Sobolewski, prezes GPW.
[srodtytul]Kiepska pozycja startowa [/srodtytul]
Obecnie wspomniana firma odpowiedzialna za giełdę towarową prowadzi jedynie aukcje, na których sprzedawane są pakiety prywatyzowanych przedsiębiorstw lub nieruchomości. Transakcje nie są zawierane często. Ostatnia miała miejsce pod koniec stycznia – wynika z informacji na stronie internetowej Inneksu.
Nie najlepiej wygląda też sytuacja tej giełdy na tle konkurencji. Teraz licencję na obrót papierami wartościowymi nad Dnieprem ma 11 podmiotów. Według danych tamtejszego nadzoru finansowego Innex zajął w ub.r. dziewiąte miejsce z 0,57-proc. udziałem w rynku. Obecnie prym wiodą: PFTS, utworzona dwa lata temu Ukrainskaja Birza oraz Perspektiwa.