Fundusz powinien dostać nowe instrumenty

Z Jerzym Pruskim, prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, rozmawia Łukasz Wilkowicz

Publikacja: 20.04.2010 08:07

Fundusz powinien dostać nowe instrumenty

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Co w wyniku kryzysu finansowego zmieni się w funkcjonowaniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i szerzej – podobnych instytucji na świecie?[/b]

Jeśli mówimy o świecie, to przed kryzysem nie do końca wiedziano, jakie jest miejsce takich funduszy w sieci stabilności finansowej. Poza tym, że w ekstremalnych przypadkach mają one wypłacać pieniądze deponentom upadłych banków. Aktywnej roli im nie przypisywano. Kryzys weryfikował skuteczność i kompletność zestawu narzędzi, jakimi dysponują władze poszczególnych krajów. Pokazał, że ten zestaw nie jest kompletny, że jest niedostosowany do ryzyka systemowego, jakie się materializowało w latach 2008–2009. I okazało się, że wykorzystywane jest właściwie jedno narzędzie – nacjonalizacja. W mniejszym zakresie – upadłość. Choć przypadek Lehman Brothers był oczywiście bardzo głośny.

[b]Ale też podnoszono gwarancje dla depozytów.[/b]

Tak. Poszczególne kraje same decydowały się na takie rozwiązanie. Chodziło o uspokojenie sytuacji. O to, by uniknąć runu na banki, w który wcześniej nie wierzono, ale przypadek Northern Rock pokazał, że to jednak wciąż możliwe. Zresztą to zjawisko i tak wystąpiło w wielu innych bankach, ale było niewidoczne dlatego, że dotyczyło klientów instytucjonalnych. I oni potrafili wycofać z Fortisu czy Lehmana po kilkadziesiąt miliardów euro czy dolarów w ciągu dnia. Tylko nie było widać kolejki. A właśnie chodziło o uniknięcie widoku kolejek do oddziałów banków. W tym celu podnoszono limity gwarancyjne – to się odbywało w trochę chaotyczny sposób.

[b]Teraz dyrektywa unijna mówi, że limit ma być podniesiony we wszystkich krajach do 100 tys. euro.[/b]

Ale ważniejsze od samego limitu jest skrócenie terminu wypłaty. Gdyby to miało się stać np. pół roku po upadłości banku, to nie zmniejsza wcale niepewności klientów. Dlatego poszczególne kraje UE dostały czas do końca tego roku, by termin wypłaty środków gwarantowanych przyśpieszyć do 20 dni roboczych oraz ujednolicić limit odpowiedzialności do 100 tys. euro.

[b]Jak jest u nas?[/b]

Do niedawna to było dziewięć miesięcy.

[b]Dlaczego tak długo?[/b]

Bo było to powiązane z procesem upadłościowym banku. W 2008 r. została wprowadzona zmiana, która skróciła termin do trzech miesięcy. Od 1 stycznia 2011 r. to będzie 20 dni roboczych. Teraz to będzie wyjęte z procesu upadłościowego. Termin będzie biegł od momentu zawieszenia funkcjonowania banku przez Komisję Nadzoru Finansowego. Dla nas to oznacza, że cała logistyka wypłaty musi być inna.

[b]Co jeśli depozytów gwarantowanych będzie więcej, niż wynoszą aktywa, jakimi dysponuje BFG?[/b]

Są różne możliwości. Oprócz tego, co mamy zgromadzone w BFG, jest też Fundusz Ochrony Środków Gwarantowanych. On wynosi 0,4 proc. podstawy rezerwy obowiązkowej, czyli w uproszczeniu kwoty depozytów zgromadzonych w bankach. To są niespełna 3 mld zł, które pozostają w bankach, ale dostęp do nich ma BFG. One są uruchamiane w pierwszej kolejności, przed wykorzystaniem funduszy własnych BFG. Gdyby łącznie te środki okazały się niewystarczające, to – w ustawowych granicach – można pozyskać dodatkowe środki od samych banków. Na końcu pozostaje jeszcze możliwość pożyczki z budżetu lub – krótkoterminowo – z banku centralnego.

[b]Czy to wszystko wystarczy?[/b]

W porównaniu z innymi krajami wyposażenie kapitałowe BFG i zabezpieczenia, jakimi dysponujemy, są zupełnie niezłe.

[b]Rozumiem to tak, że to wystarczyłoby w przypadku upadłości nawet banku z pierwszej piątki.[/b]

Nie będziemy mówili którego, ale właśnie o takie znaczenie chodzi.

[b]Kiedy te zmiany w prawie – podniesienie gwarancji do równowartości 100 tys. euro i przyśpieszenie wypłaty – zostaną wprowadzone?[/b]

Na razie trwają bardzo intensywne prace nad projektem ustawy.

[b]Kiedy ustawa będzie przyjęta?[/b]

Powinno to nastąpić w tym roku. Zmiana kwoty gwarantowanej to prosta sprawa. Tu będzie zapewne ujęta również kwestia zakresu gwarancji. Chodzi o to, by możliwie duża grupa podmiotów, nie tylko klienci indywidualni, jak jest u nas obecnie, była objęta gwarancjami. To będzie w miarę możliwości ujednolicane w całej Unii, tak by uniknąć arbitrażu regulacyjnego, czyli transferowania środków tam, gdzie gwarancje są szersze.

[b]Czy przy okazji, skoro rola funduszy gwarancyjnych jest tak istotna, BFG dostanie większe uprawnienia?[/b]

Moim zdaniem są bardzo poważne przesłanki do tego, by BFG bardziej aktywnie realizował funkcje pomocowe wobec banków. Do tej pory mieliśmy trzy instrumenty, z których wykorzystywano właściwie tylko jeden – preferencyjną pożyczkę o niskim oprocentowaniu. Ona poprawiła płynność oraz pozwoliła – w ograniczonym zakresie – na dokapitalizowanie banku, ale powolne: bank wykazywał dzięki niej zyski, które zasilały fundusze własne. Tyle że działo się to stopniowo, a poza tym skuteczność tego instrumentu przy obecnych niskich stopach procentowych jest znacznie mniejsza niż np. na początku tej dekady. Brakuje nam takiego narzędzia, które pozwalałoby po spełnieniu odpowiednich warunków na dokapitalizowanie i poprawienie w ten sposób współczynnika wypłacalności.

[b]Może to robić rząd.[/b]

Ale w ramach uzgodnień z Komisją Europejską i tylko do końca 2010 r.

[b]Więc później to BFG powinien mieć możliwość obejmowania akcji albo udzielania pożyczek podporządkowanych bankom, które potrzebowałyby pomocy?[/b]

Moim zdaniem istnieją mocne argumenty za tym, żeby BFG rozszerzył zakres działalności pomocowej.

[b]Jakie?[/b]

Ma w tej dziedzinie duże doświadczenie. Ma infrastrukturę. Poza tym ta funkcja bardzo pasuje do wypłaty środków gwarantowanych. Jeśli będziemy mogli wejść z dokapitalizowaniem, będziemy mogli ograniczyć koszty związane z wypłatą środków gwarantowanych. Zwiększy się też skuteczność. Dzięki takiemu narzędziu bylibyśmy w stanie pomagać również największym bankom – chroniąc ich klientów. A gdyby się okazało, że możliwość dokapitalizowania po 2010 r. zachowuje również rząd, wtedy „krajowa sieć bezpieczeństwa” miałaby pełny zestaw instrumentów pomocowych, które w sytuacjach kryzysowych można byłoby użyć. To bardzo ważne.

[b]Czy te możliwości BFG miałby dostać przy okazji nowelizacji ustawy zwiększającej limit gwarancji?[/b]

My nazywamy ją dwudziestodniową, bo ważny jest głównie termin wypłaty. Nie wiem, czy to się uda tak szybko. Ale uważam, że nie należy z tym zwlekać.

[b]Czy wobec tego w ustawie „dwudziestodniowej” będą już zapisane gwarancje na poziomie 100 tys. euro?[/b]

Tak.

[b]Czy nowe narzędzia, jakimi miałby dysponować BFG, wymagałyby zwiększenia jego kapitałów?[/b]

Nie. Chodzi o danie nam pewnych możliwości, ale przecież nie będziemy na siłę szukać instytucji, którym mielibyśmy pomóc. Kluczową rolę do odegrania w uruchamianiu środków pomocowych zachowuje nadzór.

[b]Czy to, o czym pan mówi, to są pomysły BFG czy jest też akceptacja dla nich w Ministerstwie Finansów, KNF czy w banku centralnym?[/b]

W BFG jest to dyskutowane na posiedzeniach rady, w której skład – przypomnę – wchodzą przedstawiciele wszystkich tych instytucji.

[b]Rada podziela to stanowisko?[/b]

Tak.

[b]Jak pan ocenia ubiegłoroczne wyniki sektora bankowego? Jakie są perspektywy na ten rok?[/b]

Wyniki trochę się pogorszyły, ale wciąż uważam, że są bardzo dobre. Niepokojąca jest stagnacja sumy bilansowej. Mieliśmy pewien przyrost depozytów, ale kredytów już nie. Niska dynamika kredytów nie jest dobra, nie tylko z punktu widzenia całej gospodarki i wychodzenia ze spowolnienia, ale także z punktu widzenia wyników finansowych. Oznacza ona bowiem ograniczenie możliwości zwiększania dochodów banków. Zwłaszcza jeśli dodamy do tego wzrost kosztów odsetkowych, związany z koniecznością zwiększania depozytów.

[b]W ciągu roku wartość emisji akcji w giełdowych bankach zbliża się już do 10 mld zł. Stale powtarza się, że nasz sektor jest dobrze wyposażony kapitałowo, a mimo to kwota emisji robi wrażenie. [/b]

Sektor bankowy ma współczynnik wypłacalności powyżej 13 proc. To nie znaczy, że tak jest wszędzie. To, że są banki, które decydują się na emisję, i ona się udaje, ja traktuję jako bardzo pozytywny sygnał dla całego sektora, podkreślający jego stabilność.

[b]Dużo jeszcze będzie takich emisji?[/b]

Nie będę stawiał teraz prognoz. Istotne jest to, że widzimy, że nasz sektor ma dostęp do międzynarodowych rynków.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy