Chodzi o mechanizm, który pozwala zarabiać na spadkach cen akcji. „Obecny kształt regulacji, będący efektem współpracy GPW i KDPW z nadzorem finansowym, wyposaża Giełdę i Depozyt w narzędzia do zmitygowania nadmiernych ryzyk, przy jednoczesnym stworzeniu możliwości rozwoju tego segmentu rynku giełdowego” – czytamy w komunikacie po posiedzeniu KNF.
Władze giełdy po rozmowach z Komisją ustaliły, że wprowadzone będą specjalne mechanizmy zabezpieczające giełdę przed grą na spadki. W następstwie kryzysu w roku 2008 r. szereg giełd i nadzorców rynku na świecie zawiesiło bowiem krótką sprzedaż, tłumacząc, że inwestorzy specjalizujący się w tego typu transakcjach prowadzą do bardziej dramatycznych zmian indeksów, niż wynikałoby z fundamentów.
GPW zdecydowała, że transakcje krótkiej sprzedaży będą zawieszane na poziomie jednego papieru lub całego indeksu, jeżeli na giełdzie wystąpią „istotne spadki cen”, a udział tego typu zleceń w całym obrocie będzie „wysoki”. – Zakładamy, że będzie to 3 proc. w przypadku spadku indeksu WIG lub 10 proc. w przypadku konkretnego emitenta. Drugim warunkiem będzie to, aby zlecenia krótkiej sprzedaży stanowiły co najmniej 20 proc. całego obrotu na giełdzie – wyjaśnia Adam Maciejewski, członek zarządu GPW. Brokerzy przyznają, że na spełnienie tej drugiej przesłanki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Według prezesa Ludwika Sobolewskiego transakcje krótkiej sprzedaży ruszyć mogą za kilka tygodni. Kluczowa dla powodzenia projektu będzie teraz budowa systemu pozwalającego pożyczać papiery wartościowe między inwestorami na potrzeby takich transakcji. Teoretycznie największymi pakietami akcji, które zalegają w portfelach i nie są sprzedawane, dysponują fundusze emerytalne. OFE zgodnie z obowiązującym prawem nie mogą jednak pożyczać walorów. Dlatego GPW liczy na TFI i dużych inwestorów.